W nocy z 12 na 13 czerwca mieszkańcy Słubic i Frankfurtu świętowali na moście otwarcie granicy. Włodarze obu miast – Mariusz Olejniczak i Rene Wilke – spontanicznie się wyściskali. Ten ostatni złamał w ten sposób obostrzenia sanitarne obowiązujące w Niemczech. Sam zgłosił ich naruszenie.

W poniedziałek na oficjalnej stronie miasta Frankfurt można było przeczytać komunikat, który odniósł się do tego gestu.

- Obraz tego uścisku przebiegł przez Niemcy, Europę i świat jako symbol radości z ponownego widzenia, nienaruszonej przyjaźni i więzi między ludźmi oraz narodami po twardych restrykcjach antykoronawirusowych – czytamy w komunikacie.

Ale to nie jedyny wątek, który znajdziemy w jego treści. Urzędnicy przyznają w nim, że w przypadku uścisku nastąpiło naruszenie obowiązujących w Niemczech zasad sanitarnych, a konkretnie nakazu odstępu od drugiej osoby na odległość minimum 1,5 metra. Precyzuje to rozporządzenie minister zdrowia Brandenburgii z 23 maja.

- Dlatego nadburmistrz Rene Wilke złożył sam na siebie doniesienie do miejskiego urzędu zdrowia wraz z wnioskiem o rozpatrzenie sprawy bez względu na jego osobę. Decyzja dotycząca prawnej oceny doniesienia na samego siebie oczekiwana jest w tym tygodniu – podaje komunikat.

Teoretycznie grozi mu grzywna w wysokości nawet... 25 tys. euro.

Jak ocenia całe zdarzenie sam zainteresowany?

- Ta sytuacja miała w sobie coś uwalniającego. Gest nie był planowany, ale stał się ważny. Naruszył jednak obowiązujące zasady i muszę za niego odpowiedzieć, jak każdy normalny obywatel w podobnej sytuacji - napisał Rene Wilke na oficjalnej stronie Frankfurtu.

Niemieckie media podają, że nadburmistrz może być też pociągnięty do odpowiedzialności w innej kwestii. W Niemczech jest zakaz organizowania zbiorowych imprez w ilości większej niż 50 osób, a na moście w tym czasie - zresztą na wspólne zaproszenie władz obu miast -  przebywało znacznie więcej osób. Mało kto przestrzegał wspomnianej w przepisach odległości, niewielu miało także założone maseczki.