Strona "Jawne Słubice" opublikowała zapisy rozmów dotyczących rzekomych nieprawidłowości w słubickich wodociągach. Na nagraniach słychać burmistrza Słubic Tomasza Ciszewicza oraz członków rady nadzorczej Zakładu Usługo-Wodno Ściekowych. Czy padające tam słowa zapowiadają kolejny skandal w lokalnej polityce?

woda
Czy w wodociągach dochodziło do nieprawidłowości?

Opublikowanie nagrań jest konsekwencją działań jakie założyciele "Jawnych Słubic" - Arkadiusz Rojna oraz Jacek Kotuła - prowadzą od wielu miesięcy ujawniając kolejne materiały związane z działalnością gminy Słubice oraz spółek z nią związanych. M.in. na naszym forum opublikowali szereg wpisów dokumentujących sytuację w spółce wodociągowej (ZUWŚ).

1 kwietnia uruchomili stronę JawneSlubice.pl, na której zamierzają piętnować patologiczne sytuacje w samorządzie oraz publikować kolejne dokumenty. Na początek do internetu trafiły wykonane z ukrycia nagrania. Jedno z nich to zapis rozmowy jaką w styczniu 2016 roku przeprowadził burmistrz Tomasz Ciszewicz z Arkadiuszem Rojną, wówczas członkiem rady nadzorczej ZUWŚ. Kolejne nagrania pochodzą z dwóch posiedzeń rady nadzorczej tej spółki, jakie odbyły się w listopadzie i grudniu 2015 roku.

Co słychać na nagraniach? Czy jest tam mowa o łamaniu prawa, groźbach, próbach ukrycia prawdy na temat dochodzących nieprawidłowości? Przekonać się może o tym każdy, wchodząc na poniższy adres i odsłuchując zamieszczone pliki dźwiękowe:
Co motywuje twórców strony Jawne Słubice do działania?

- To co się dzieje z naszym wspólnym majątkiem powinno być przejrzyście i klarownie przedstawiane społeczeństwu. Dlaczego tak nie jest? Staramy się ujawaniać wszystkie nieprawidłowości, które są niedostępne dla mieszkańców naszej kochanej gminy. Kiedy rozpoczęliśmy nierówną batalię z obecną władzą gminną, staliśmy się niepożądanymi osobami. Traktuje się nas jak oszołomów. Jednak dokumenty nie kłamią - podkreślają.

Burmistrz Słubic
Burmistrz twierdzi, że sprawa to odwet za brak awansu

Na publikację nagrań szybko zareagował burmistrz Słubic. Do naszej redakcji wystosował oświadczenie, w którym pisze, że sprawę odbiera jako zemstę za to, że Arkadiusz Rojna nie dostał stanowiska, na które liczył.

- Pan Rojna przyszedł do mnie, bo miał ambicje, żeby awansować w ZUWŚ. Już wcześniej oczekiwał, że dostanie kierownicze stanowisko. Gdy tak się nie stało zaczął pisać donosy na spółkę sugerując, że dochodzi tam do nieprawidłowości. Zajmowała się tym, na jego wniosek, kilka razy prokuratura, ale rzekomych nieprawidłowości się nie dopatrzyła. Sprawa pana Rojny jest dla mnie bardzo przykra, bo odbieram to jako zemstę za to, że nie dostał on stanowiska, na które liczył. Z nagrania jasno wynika, że namawiałem pana Rojnę do porozumienia się z szefem spółki i do dalszej pracy - twierdzi burmistrz.

robert wlodek_2
Robert Włodek uważa, że spółki komunalne są źle nadzorowane

Sprawę głośno komentuje także Robert Włodek, szef słubickiego SLD i polityczny oponent obecnego burmistrza. Wg niego słowa, które słychać na nagraniach, są skandaliczne.

- Zatrważające jest wyliczanie przez burmistrza ilości zwolnionych pracowników oraz zapewnianie o tym, że wyrzuci z pracy kolejnych „jak będzie tego potrzebował”. Z nagrań dowiadujemy się, że Tomasz Ciszewicz „nie odpuszcza” i potrafi szybko wyprostować „różnych idiotów, którzy próbują go ugryźć”. Jednak najbardziej martwi mnie coś innego. Mamy otóż członka rady nadzorczej ZUWŚ, który składa wniosek o dostęp do dokumentów dotyczących działalności spółki. I od razu dochodzi do spotkania, na którym burmistrz nalega na wycofanie tego wniosku. Mówi jasno: „dla mnie ważne jest abyś wycofał to pismo”. I to jest, według mnie, największy skandal. Uważam, że to kolejny przykład złego nadzorowania komunalnych spółek. Pora by burmistrz przedstawił wyniki kontroli w gminnych spółkach. Jeśli takie w ogóle były przeprowadzone - zaznacza R. Włodek.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy także Kazimierza Górę, prezesa Zakładu Usług Wodno-Ściekowych, byłego przełożonego Arkadiusza Rojny. Jego również słychać na opublikowanych w internecie nagraniach.

- Miałem okazję zapoznać się z nagraniami z posiedzenia rady nadzorczej naszej spółki. Nie ma tam nic co byłoby niezgodne z prawem lub budziłoby wątpliwości. Nie rozumiem, czego one rzekomo mają dowodzić. Pokazują tylko, że wystąpienie pana Rojny były wyreżyserowane pod potrzeby nagrania. Chciałbym, aby opinia publiczna wiedziała, że pan Arkadiusz Rojna rozpoczął swoją napastliwą krucjatę przeciw nam dopiero wtedy, gdy okazało się, że nie otrzyma kierowniczego stanowiska. Wcześniej będąc przez ponad 2 lata członkiem Rady Nadzorczej nigdy nie zgłaszał jakichkolwiek problemów. Co ciekawe, sami pracownicy naszej firmy byli przeciwni jego kandydaturze, bo miał wśród nich złą opinię. Wielokrotnie zgłaszali skargi na sposób ich traktowania. W ciągu ostatnich lat, kiedy poprzedni kierownik był w okresie przedemerytalnym, obserwowałem zachowanie i pracę pana Rojny, które budziły coraz większe obawy co do sumienności i rzetelności wykonywanych obowiązków. Ostatnie wydarzenia tylko potwierdzają słuszność podjętej decyzji o powołaniu na kierownika innej osoby. Pan Rojna dokonał nagrań i opublikował je bez wiedzy pozostałych uczestników posiedzenia, co wg mnie jest niezgodne z prawem. Sprawa jest analizowana przez naszych prawników. Niewykluczone, że wystąpimy na drogę prawną - powiedział prezes K. Góra.

Zarówno burmistrz, jak i prezes ZUWŚ twierdzą, że nagrania zostały zrobione bez ich wiedzy. Ten pierwszy podkreśla w swoim oświadczeniu, że Arkadiusz Rojna złamał prawo upubliczniając w internecie nagranie rozmowy bez jego zgody (powołuje się na art 267 k.k.) i zapowiada, że o tym fakcie powiadomi prokuraturę. Z kolei autor nagrań zapowiada, że to jeszcze nie koniec i na publikację czekają kolejne nagrania. O sprawie będziemy informować.

---

Jak z prawnego punktu widzenia można ocenić tę sytuację? O komentarz poprosiliśmy współpracującą z naszym portalem Kancelarię Adwokacką Celej, Adamski.

Samo nagrywanie rozmów, w których się uczestniczy, nie może być uznane za popełnienie przestępstwa, o którym mowa w art. 267 k.k. Problem pojawia się jednak, gdy taka rozmowa dotyka pewnych osobistych kwestii rozmówcy. Nagrywanie rozmowy bez zgody rozmówcy może być wtedy rozpatrywane pod kątem naruszenia dóbr osobistych określonych w art. 23 k.c. Należy jednak pamiętać, że odrębną kwestią od samego nagrywania rozmowy jest także wykorzystanie czy też upublicznianie nagranych treści. Do wykorzystania nagrań może dojść tylko w sytuacji, gdy dochodzimy swoich praw i to przed organami ścigania czy też w postępowaniu sądowym. Nie można ich zatem upubliczniać, np. na forach internetowych. Istnieje jednak pojęcie tzw., „wyższego interesu społecznego”. Ta przesłanka jest zarezerwowana dla sytuacji wyjątkowych i tylko wtedy może wyłączać odpowiedzialność osoby, która upublicznia nagrania. Decyzję w tym zakresie podejmuje jednak sąd w oparciu o konkretne i indywidualne okoliczności sprawy a także zebrany w sprawie materiał dowodowy.