Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Bardzo dobrze spisali się biegacze i biegaczki ze Słubic podczas niedzielnego maratonu w Dębnie. Na starcie stanęła szóstka z nich i - co najważniejsze - wszyscy zameldowali się na mecie. Zobaczcie jak wyglądały ich zmagania z tym królewskim dystansem.

Maraton w Dębnie ma wieloletnią historię. To najstarszy maraton w Polsce, w tym roku rozgrywany już po raz 42. Do 2012 roku w ramach zawodów odbywały się mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie sportu. Po dziś dzień o miano najlepszego maratończyka w naszym kraju walczą w Dębnie nauczyciele, strażacy oraz policjanci.

Biegowe Słubice
Członkowie grupy Biegowe Słubice podczas maratonu w Dębnie

Z niezwykle wymagającym dystansem 42 kilometrów i 195 metrów spróbowała się zmierzyć w tym roku aż szóstka mieszkańców naszej gminy: Anna Gasiewicz, Artur Górniak, Ewelina Kwiatkowska, Małgorzata Konopka, Dorota Hubko i Grzegorz Ulanowski.

Ostatnia czwórka to członkowie grupy Biegowe Słubice, która od kilkunastu miesięcy zrzesza biegaczy ze Słubic i okolic. Dla każdej z tych osób maraton był osobnym wyzwaniem, każda musiała się zmierzyć z własnymi słabościami i walczyła o inny cel.

Małgorzata Konopka
Małgorzata Konopka (nr 853) na trasie biegu

Dla Małgorzaty Konopki i Eweliny Kwiatkowskiej to był debiut na dystansie 42,195 km. Pasją biegania zaraziły się stosunkowo niedawno i od razu wiedziały, że chcą przebiec maraton. Długie i nierzadko kilkudziesięciokilometrowe treningi opłaciły się, bo obie uzyskały świetny jak na debiutantki czas - odpowiednio 3:42.09 oraz 3:53.23.

Ich koleżanka Dorota Hubko planowała w Dębnie pobić rekord życiowy uzyskany w 2013 roku w Poznaniu (4:50:32). Na półmetku wszytko szło zgodnie z planem, jednak później dały o sobie znać problemy ze zdrowiem. Ostatecznie uzyskała rezultat niewiele gorszy od "życiówki" (4:53:40), ale najważniejsze było, że mimo trudności nie poddała się i dobiegła do mety.

Na osobną wzmiankę zasługuje także historia Anny Gasiewicz, którą na co dzień wielu słubiczan może kojarzyć z Urzędu Miejskiego (pracuje w Biurze Obslugi Interesanta). W jej przypadku sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka. Nie zniechęciły jej dwa wcześniej nieukończone maratony. Za trzecim razem dopięła swego uzyskując w Dębnie czas 5:17.01.

Klasę pokazał Grzegorz Ulanowski, biegacz, kolarz i triathlonista, który dopiero wraca do regularnych treningów po niedawnej kontuzji. Postanowił przebiec maraton dzień po udziale w... maratonie kolarskim MTB w Cybince, na którym zresztą świetnie wypadł zajmując 2 miejsce w kategorii Mini. W Dębnie pobiegł 3:19:15.

Poniżej wyniki wszystkich maratończyków ze Słubic:
  • Artur Górniak 4:18:21 / miejsce open 1355 / miejsce wśród mężczyzn 1210
  • Anna Gasiewicz 5:17.01 / miejsce open 1811 / miejsce wśród kobiet 241
  • Małgorzata Konopka 3:42.09 / miejsce open 592 / miejsce wśród kobiet 34
  • Dorotka Hubko 4:53:40 / miejsce open 1749 / miejsce wśród kobiet 227
  • Ewelina Kwiatkowska 3:53.23 / miejsce open 844 / miejsce wśród kobiet 65
  • Grzegorz Ulanowski 3:19:15 / miejsce open 215 / miejsce wśród mężczyzn 207

Ewelina Kwiatkowska
Ewelina Kwiatkowska na mecie maratonu w Dębnie

O tym co czuje maratończyk na trasie i jakie emocje towarzyszą udziale w takiej imprezie opowiedziała nam Ewelina Kwiatkowska:

Kiedy stoisz na starcie nie wiesz co cię czeka. Co prawda robiłam długie wybiegania, nawet ponad 30 km, ale takiego dystansu nie pokonałam jeszcze nigdy. Pierwsza połowa jest w miarę rekreacyjna - jeśli w ogóle można tak powiedzieć - co nie oznacza, że obok ktoś nie schodzi z trasy, że nie jeździ karetka. Ostatnie dziesięć kilometrów to prawdziwa szkoła przetrwania, nie tylko fizyczna, ale i psychiczna. Kryzys dopada każdego indywidualnie, jedynie tych dobrze wytrenowanych nie dopada w ogóle. Ja na 30 km chciałam zejść z trasy, odpuścić, ale nie poddałam się i dwa kilometry później siły wróciły. Przekroczyłam linię mety poniżej oczekiwanego czasu. Obolała, ale szczęśliwa.

Muszę przyznać, że bardzo ważną rolę odgrywają ludzie, których spotykamy na trasie, nieznajomi, którzy na koniec trasy są już bardzo bliscy! Najpierw pomagają tobie, a za chwilę okazuje się, że to Ty pomagasz im! Cudowna sportowa atmosfera!

Kilka słów chciałam też opowiedzieć o mojej koleżance Dorocie Hubko. Już na początku miała problemy żąłądkowe, ale nie odpuściła! Pokonała nie tylko ten morderczy dystans, ale również swoje słabości! Także Grzesiek i Gosia zasługują na uznanie. Uzyskali bardzo dobre czasy, a na mecie wyglądali bardziej jak wypoczęci kibice :)

Panią Anię Gasiewicz spotkałam w piątek w Urzędzie Miasta. "Widzimy się w niedzielę?" - zagadnęła mnie. "Pani też?" - odpowiedziałam. "Tak to moje trzecie podejście, dwa poprzednie nie były udane, ale nie poddaję się" - usłyszałam w odpowiedzi. I dała radę! Brawo!

Największy respekt wzbudziła we mnie 68-letnia pani Irena Lasota, którą tuż przed biegiem spotkałyśmy w szatni. Zaintrygowała mnie jej bardzo dobrze zorganizowana i spakowana torba, więc nieśmiało zapytałam, który to już maraton. "To mój 303 maraton, ale liczę też te ultra" - skromnie odpowiedziała. Okazało się, że ma 68 lat i jako pierwsza Polka przebiegła w 1998 roku Spartathlon, czyli ultramaraton ze Sparty do Aten na dystansie 246 km!. Po takim spotkaniu aż głupio było po prostu nie dobiec, więc dodatkowo zmobilizowana w moim debiucie dotarłam na metę :)
-----

Poniżej galeria zdjęć nadesłanych do naszej redakcji przez startujących w maratonie słubiczan.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.