Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
R. Borowiak i M. Feliszkowski na szczycie Diablaka

Diablak Beskid Extreme Triathlon to jeden z najtrudniejszych triathlonów w Polsce i Europie. Po raz kolejny zmierzył się z nim Rafał Borowiak, tym razem na pełnym dystansie? Efekt? Drugie miejsce w kategorii open!

Diablak to kultowa impreza w środowisku triathlonistów, szczególnie tych lubiących ekstremalne wyzwania. Już sam fakt zaliczenia wielogodzinnych zmagań z pływaniem, rowerem i biegiem zasługuje na słowa uznania. W Diablaku dochodzą do tego szczególnie trudne warunki na trasie, która prowadzi przez górzyste rejonu Beskidu Żywieckiego.

Słubiczanin wystartował w tzw. pełnym Ironmanie. Miał do pokonania 3,5 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 44 km biegiem. Cały dystans zaliczył w czasie 13 godzin 37 minut i 2 sekund. Jak sam powiedział naszej redakcji, to była „najlepsza forma zwiedzania Babiej Góry”, czyli najwyższego szczytu Beskidów (1725 m n.p.m), jaką mógł sobie wyobrazić.

W minionych latach R. Borowiak stawał już na podium Diablaka. W 2018 roku był trzeci w kat. open z czasem ponad 14 godzin (ZOBACZ), w tym roku poprawił się więc o kilkadziesiąt minut. Z kolei w 2021 był o krok od podium na tzw. połówce (ZOBACZ).

Poprosiliśmy go, aby opowiedział nam o przebiegu tegorocznej rywalizacji.

Dystans Ironman był do pokonania na jednych z największych przewyższeń w Europie i kończył się podejściem na szczyt Babiej Góry. Start miał miejsce przy zaporze, a odcinek kończył się na plaży miejskiej jeziora Żywieckiego. Trasa rowerowa to dwie pętle po 90 km każda. Profil górski z dwukrotnym podjazdem na Biały Krzyż, Kubalonkę i Salmopol, o łącznych wzniesieniach 3200 m. Strefa zmian T2 usytuowana była na amfiteatrze w Żywcu. Na trasę biegową ruszam z wysokości 345 m n.p.m. Ten etap triathlonu to 44 km biegu górskiego na szczyt Babiej Góry, zwany też Diablakiem, na wysokość 1 725 m n.p.m. Po drodze do zdobycia takie wzniesienia jak Jaworzyna, Mędralowa czy Mała Babia Góra. Przewyższenia powyżej 2400 m.

Podczas zawodów R. Borowiak mógł liczyć na doping "swoich" kibiców. Wsparcie na trasie zapewnił mu pochodzący ze Słubic Mieczysław Feliszkowski, który również, wspólnie z małżonką, ugościł sportowca pod swoim dachem. A zaplecze techniczne zapewnił wieloletni sponsor, czyli firma Jokś.

Poniżej zdjęcia z zawodów, które udostępnił naszej redakcji sam sportowiec.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.