Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Kajakarze z Polski i Niemiec wzięli udział w jesiennym spływie po rzece Pliszce. Zapraszamy do przeczytania relacji z dwudniowej eskapady przygotowanej przez Dorotę Rutkę, uczestniczkę spływu.

Jesień, to oprócz złotych i czerwonych liści, błyszczących kasztanów i porannych mgieł, także czas rykowiska, czyli jelenich godów. Jak co roku, grupa Marka Konatkowskiego (Makajak z Cybinki) właśnie w czasie, kiedy te piękne zwierzęta są bardziej aktywne i jednocześnie mniej ostrożne, zorganizowała spływ kajakowy rzeką Pliszką, aby spróbować je podejrzeć lub chociaż podsłuchać. Jednocześnie była to doskonała okazja, aby przy jeszcze w miarę sprzyjającej pogodzie, móc posiedzieć przy ognisku, spać w namiotach i przede wszystkim móc aktywnie podziwiać Pliszkę w ciągu następnego, jeszcze dosyć długiego i słonecznego dnia.

Trasa spływu rozpoczynała się w Gądkowie, nad jeziorem Wielickim. Ponieważ start zaplanowano na późne, popołudniowe godziny, uczestnicy mogli podziwiać zachodzące słońce już na samym starcie, na jeziorze. Nie obyło się więc bez płynięcia rzeką przy szybko „gasnącym świetle” i w związku z tym, w coraz większej ciemności.

Uczestnicy spływu byli jednak przygotowani na taką ewentualność i stopniowo zapalali lampki, tzw. czołówki. Płynięciu rzeką towarzyszyły emocje wyłaniających się nagle z ciemności zwalonych drzew, ale też powoli i jeszcze nieśmiało rozpoczynających się jelenich nawoływań. Rozłożenie obozowiska (przy okazji też posprzątanie po jakiejś wcześniejszej, nieodpowiedzialnej grupie) rozmowy długo w noc i cały czas nasłuchiwanie pojawiających się z różnych stron głosów ryczących jeleni.

Rano wspólne śniadanie nad piękną rzeką, zatarcie śladów obozowiska, potem wystartowanie i pokonywanie drzewnych przeszkód, a jednocześnie ciągła nadzieja na spotkanie z jeleniami. I nagle jest! Piękna korona po lewej stronie Pliszki! Piękny, dorodny jeleń z lekkością pokonał rzekę i nagle pokazał się z drugiej strony goniąc łanię. Niesamowity widok!


Jeszcze kilka godzin trwało pokonywanie różnych przeszkód, progów, byłych młynów na rzece, na trasie do Sądowa, a jednak ciągle wracano do niecodziennego spotkania i widoku zwierząt pokonujących rzekę.

Warto w taki aktywny sposób poznawać naturę, zmieniające się wraz ze zmianami pór roku zachowania zwierząt, obserwować i podziwiać, jednocześnie nie ingerując i niejako stojąc (a właściwie płynąc) obok, stawać się częścią otaczającej nas przyrody.

[tekst: Dorota Rutka fot. Marko Rohe, Bogumił Szwung, Marek Konatkowski, Dorota Rutka]
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.