Jedni twierdzą, że zakup tzw. elektryka to strata pieniędzy. Chodzi im głównie o kwestie praktyczne. Inni z kolei uważają auta napędzane prądem za doskonałą inwestycję. I to ci mają rację. Sprzyjają temu stacje ładowania aut, których z każdym rokiem jest coraz więcej. W tym artykule przyglądamy się sprawie bliżej, również z uwzględnieniem woj. lubuskiego.

Wydajność ładowania auta na stacji

Trzeba mieć na uwadze fakt, że wiele się zmieniło. Nie tak dawno temu, aby naładować samochód elektryczny, czas oczekiwania wynosił co najmniej kilka godzin, zanim pojazd w ogóle ruszył w dalszą trasę. To zostawiło po sobie niesmak. Zostawiło też mnóstwo wątpliwości, które przekreślały tzw. elektryki w oczach potencjalnych nabywców. Jednak dziś rzecz wygląda już znacznie lepiej. 

Nawet w 20 minut można naładować pojazd z baterią o pojemności 50 kWh. Choćby sieć Biedronka dysponuje taką technologią w ofercie dla swoich klientów (więcej szczegółów można znaleźć tutaj: https://mapaladowania.pl/blog/stacje-ladowania-biedronka/). I tak, stacje ładowania znajdują się na parkingach tuż przy sklepach. Jest to możliwe poprzez zastosowanie unowocześnionych rozwiązań z dziedziny EV. W praktyce oznacza to natomiast, że z ładowarek korzystać można w trakcie kupowania bułek na śniadanie czy np. zapasów wody na dłuższą podróż z dziećmi. 

Tak więc powolne stacje AC ładujące prądem zmiennym odchodzą do lamusa, ponieważ standardem stają się dużo wydajniejsze jednostki. I wcale nie trzeba już instalować osobnej aplikacji, żeby na szybko zlokalizować mocniejszy punkt ładowania, który byłby oddalony o 100 kilometrów. Wystarczy wybrać się na zakupy. Dotyczy to również mniejszych miast, nie tylko Warszawy czy Krakowa.

Stacje ładowania aut w Lubuskim

Zmieniła się wydajność stacji ładowania samochodów elektrycznych, ale poprawie uległa również ich ilość. Choć to tylko przykład, wspomniane punkty sieci Biedronka są tego dowodem. Ogólnie w całym regionie jest ich już ponad 20. Łącznie województwo lubuskie ma 179 stacji, ale to dane dość zmienne. Punktów takich bowiem każdego roku przybywa i do 2030 roku może ich być nawet 2 razy więcej. 

Ważne jest również to, że wiele osób w regionie decyduje się mieć własne stacje ładowania. Można je zainstalować u siebie w garażu, aczkolwiek to rozwiązanie mocno ograniczone. Nie zapewnia takiej samej wydajności co ładowarki dysponujące mocą 120 kW, a taki właśnie sprzęt jest do dyspozycji w przestrzeni publicznej. Niemniej domowa stacja umożliwia ładowanie na czas nocy, więc z punktu widzenia statystycznego Kowalskiego ma to sens. 

Trzeba jednak zauważyć, że taki sprzęt wciąż dość sporo kosztuje. Koszt ładowania EV poza domem natomiast wynosi znacznie mniej, zwłaszcza jeśli stacja jest w pobliżu. Rozwój technologii OZE do tego sprzyja obniżeniu cen w dalszej perspektywie. No bo jeśli źródło prądu na stacji będzie prawie że za darmo, to i opłaty za korzystanie z ładowarek zmaleją. Tym bardziej, jeśli umocni się konkurencyjność na rynku, do czego realia bez wątpienia zmierzają.

Przyszłość pojazdów elektrycznych

Biorąc pod uwagę powyższe rozważania, kupowanie tzw. elektryka w Polsce zdaje się interesującym pomysłem. Pojemności baterii samochodu na prąd uległa powiększeniu, jak i możliwy zasięg oraz ilość ładowarek dostępnych w całym kraju. Pod tym względem zaczynamy dorównywać państwom zachodnim. Wskaźniki te z pewnością będą rosły. Technologia bowiem postępuje, a producenci aut elektrycznych inwestują w to miliardy. Tak więc wygoda oraz szybkość ładowania EV mogą ulec wyłącznie poprawie.

Trzeba jeszcze zwrócić uwagę na inne aspekty. Otóż używane "elektryki" stają się dość powszechne. Kupno części na rynku wtórnym też nie jest już takim problemem, a i warsztaty mechaniczne coraz chętniej specjalizują się w tym kierunku. Oznacza to, że eksploatacja samochodu elektrycznego przestała być aż tak wymagająca, nawet w mniejszych miastach jak np. Słubice. 

Ponadto funkcjonują dofinansowania na pojazdy elektryczne. Różne programy są wciąż aktualne i niewykluczone, że wkrótce pojawią się następne. Dlatego przedsiębiorcy coraz częściej decydują się na zakup takich pojazdów, do czego oczywiście zachęca ich również modernizacja sieci stacji ładowania w Polsce. Jeśli połączyć to z jednoczesnym rozwojem napędów (dziś niektóre modele mogą przejechać nawet 500 km na jednym ładowaniu) sprawa wydaje się rozstrzygnięta: tzw. elektryki się po prostu opłacają. 

Podsumowanie

Stacje ładowania w Lubuskim i całym kraju są coraz bardziej rozpowszechnione. I nie są to powolne ładowarki AC, tylko zaawansowane urządzenia, których priorytetem jest wydajność. To samo dotyczy zresztą samych napędów w takich pojazdach, które również mocno rozwinęły swoje możliwości. Główny argument przeciwników aut elektrycznych został więc zneutralizowany. "Elektrykiem" można przemierzać setki kilometrów bez obaw, że na trasie zabraknie stacji ładowania. A jeśli wziąć pod uwagę coraz to niższe koszty eksploatacji, taki samochód w garażu ma naprawdę sporo sensu.

[artykuł partnerski]