Nowa sytuacja na granicy, związana z wprowadzeniem tymczasowych kontroli, wzbudza wiele emocji w przestrzeni publicznej. Głos w tej sprawie zabrała również burmistrzyni Słubic Marzena Słodownik.

Burmistrzyni wydała oświadczenie, w którym potwierdziła to, o czym wspomniała również w wywiadzie dla TVP Info - że nie zgadza się z decyzją polskiego rządu, która jej zdaniem będzie mieszkańcom utrudniać życie.

Nawiązała przy tym do słynnego zdania ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza, wypowiedzianego w 2004 roku, gdy Polska wchodziła do Unii Europejskiej, a na moście w Słubicach odbyły się uroczyste obchody: "Nie wierzę, że to się dzieje". Tym razem jednak te słowa mają zupełnie inny wydźwięk.

Poniżej całe oświadczenie opublikowane przez burmistrzynię (treści i pisownia są zachowane w oryginale).

---

Nie wierzę, że to się dzieje ...

1 maja 2004 roku byliśmy świadkami historii, która działa się na naszych oczach. To wtedy świętowaliśmy aneksję Polski do Unii Europejskiej na moście granicznym, łączącym Słubice z Frankfurtem nad Odrą. To wtedy Minister Włodzimierz Cimoszewicz mówił o historycznej chwili: – Nie wierzę, że to się dzieje – podkreślał. – To wielka noc – dodał minister Joschka Fischer.

Dzisiaj, patrząc na powstały punkt kontrolny, mówię: Nie wierzę, że to się dzieje …

Zgadzam się, że bezpieczeństwo jest priorytetem – musimy zadbać o politykę migracyjną, w kontekście bezpieczeństwa Polski i Unii Europejskiej. Ale jednocześnie, musimy mówić jednym głosem i dążyć do deeskalacji na wewnętrznych granicach Unii Europejskiej. Bo świat, w którym szczuje się na innych ludzi, nie jest miejscem bezpiecznym i szczęśliwym do życia. A my wszyscy przecież chcemy żyć normalnie, z ufnością i nadzieją patrząc w przyszłość.

Populiści dochodzą do władzy lub stoją u progu i pukają. A to nie sprzyja rozwojowi, relacjom społecznym, edukacji, kulturze, gospodarce. Polityka to nie rozum i logika, ale emocje – wygrywa ten, kto wywoła bardziej intensywne emocje u odbiorców, wygrywa ten, kto wykona więcej populistycznych gestów.

1 maja 2004 roku Słubice były na ustach wszystkich, dzisiaj też są. Przyjeżdżają reporterzy z różnych stron Polski i Europy. Wszyscy pytają: Jak to będzie? Jak zmieni się nasze życie tu na granicy? Jak będzie funkcjonowało dwumiasto? Nie wiem… I tak jak my wszyscy, będę się przyglądać sytuacji na moście w Słubicach i w Świecku. Będę Was pytać o zdanie, będę pisać, aby dzielić się swoimi przemyśleniami.

Rozumiem potrzebę zagwarantowania bezpieczeństwa nam Polakom, nam Europejczykom. Rozumiem kontrolowanie migracji i w pełni się zgadzam, że musi być ograniczana i zgodna z prawodawstwem polskim i europejskim. Ale my tutaj na granicy, w dwumieście podzielonym rzeką i połączonym mostem, chcemy normalnie żyć i funkcjonować. Bo nasza integracja zaczęła się znacznie wcześniej, połączyły nas wspólne cele, działania, projekty. I tego dzisiaj nie można zaprzepaścić – to nas wyróżnia, to budowało naszą tożsamość od lat 90. ubiegłego stulecia.

Dzisiaj w Unii Europejskiej potrzebni są LIDERZY, z nowym spojrzeniem i przesłaniem, mądrzy i odważni, aby Unię Europejską odpowiednio chronić, wzmacniając jednocześnie. Tak to widzę, tu na granicy w dwumieście, które oddycha wspólnymi płucami w samym sercu Europy. Tego chcę dla przyszłych pokoleń. Bo jak dzisiaj mam wytłumaczyć młodym ludziom zaistniałą sytuację? Oni nie pamiętają zamkniętej granicy, kontrolowania każdej osoby, która chciała przejść na drugą stronę mostu. Żyją globalnie, są otwarci na świat i ciekawi tego świata.

Potrzebni są LIDERZY i NOWE ROZWIĄZANIA – tym, jako Europa będziemy silni. Nie zgadzam się na dotychczasowe działania i czekam na nowe. Wierzę w projekt, jakim jest Unia Europejska, bo czuję się Europejką, Polką, Lubuszanką i Słubiczanką.

Marzena Słodownik

Burmistrzyni Słubic w samym sercu Europu