Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Pożar

7 marca wieczorem doszło do pożaru domu w Nowym Lubuszu. Strażacy opanowali ogień, ale zdaniem mieszkańców nie mogli dojechać swobodnie do miejsca zdarzenia. Za ten stan rzeczy winią Budimex - firmę budująca pobliski wał przeciwpowodziowy. 

Informację o pożarze otrzymaliśmy od jednego z internautów. Okazało się, że w jednym z domów we wsi Nowy Lubusz wybuchł pożar. – Zgłoszenie dostaliśmy o godz. 21.18. Dotyczyło pożaru instalacji elektrycznej. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, paliło się już całe poddasze – relacjonuje Michał Borowy, rzecznik słubickich strażaków.

Jak poinformował rzecznik, ogień został opanowany około godz. 22.15, a działania zakończyły się niecałą godzinę później. Niestety, na skutek pożaru dom został poważnie uszkodzony, obecnie nie nadaje się do zamieszkania.

Pod naszym postem na Facebooku, gdzie opublikowaliśmy zdjęcie z pożaru, rozpoczęła się gorąca dyskusja (ZOBACZ). Mieszkańcy Nowego Lubusza  twierdzą, że strażacy nie mogli sprawnie dojechać do płonącego domu z powodu złego stanu drogi i jej nieprawidłowego oznakowania. Ich zdaniem odpowiada za to firma Budimex, która buduje wały.

Głos zabrał sam sołtys Jonatan Stawarki. – W trakcie trwającej budowy Budimex nie oznakował należycie dróg, a zniszczone przez ciężarówki oznakowanie nie wróciło na miejsce – napisał w internecie. Inni wprost komentowali, że gdyby nie dodatkowe minuty, które musiała zrobić straż, to zniszczenia nie byłyby tak duże.

Czy faktycznie tak było? Zapytaliśmy o to M. Borowego ze straży. – Przyznaję, że dojazd nie był optymalny ze względu na szereg czynników. Dom znajdował się na uboczu. Musieliśmy jechać wolniej, ze względu na jakość drogi, m.in. wystające płyty betonowe. Nie było też oznakowania kierującego na posesję nr 36, ale nie wiemy, czy było tam ono wcześniej – przekazał rzecznik naszej redakcji.

Do naszej redakcji zgłosili się dzisiaj również członkowie poszkodowanej rodziny. Jakie jest ich zdanie? - Droga prowadząca do domu, nie była w żaden sposób oznakowana, a jej stan pozostawia wiele do życzenia. Mimo zapewnień ze strony firmy, która miała się tym zająć, nic nie zostało zrobione. Stracony czas na szukanie dojazdu doprowadził do dużych strat, które by mogły być mniejsze – napisali w przesłanej do nas wiadomości.

O ustosunkowanie się do tych zarzutów poprosiliśmy również firmę Budimex. Pytania wysłaliśmy, czekamy na odpowiedź. W tej chwili jednak najważniejsze jest to, aby pogorzelcy mogli jak najszybciej wrócić do domu. Będzie on wymagał gruntownego remontu. W tym celu została uruchomiona zbiórka w internecie. O tym więcej w osobnym materiale.

Poniżej zdjęcia z pożaru, które otrzymaliśmy od poszkodowanej rodziny.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.