Wpuśćcie nas do pracy! Wpuśćcie nas do domu! – to hasło protestu, który 24 kwietnia ma odbyć się wzdłuż polskich granic. Jego głównym celem jest zwrócenie uwagi na sytuację mieszkańców pogranicza i problemów jakie spowodowało zamknięcie granicy.

Granica Słubice

Do kiedy będą zamknięte granice? Na razie co najmniej do 3 maja. Ta sytuacja jest szczególnie trudna dla pracowników transgranicznych i osób żyjących z przygranicznego handlu. Także dla tych, którzy uczą się lub korzystają z opieki medycznej po drugiej stronie granicy.

Restrykcje wprowadzone ze względu na zagrożenie koronawirusem (m.in. obowiązek kwarantanny przy powrocie do kraju) uniemożliwiają im normalne funkcjonowanie, pracę zarobkową, kontakt z najbliższymi, lekarzem, współpracownikami, itp. Dlatego postanowili zaprotestować.

Czego domagają się protestujący?

Na Facebooku pojawiło się wydarzenie nawołujące do protestu pod hasłem „Wpuśćcie nas do pracy / do domu”. Błyskawicznie rozeszło się po internecie i spotkało z dużym zainteresowaniem mieszkańców pogranicza.

- Wielu pracowników transgranicznych zmuszonych zostało do emigracji, ale nie wszyscy mogą sobie pozwolić na taki krok. Wielu pracowników straciło pracę lub stoi w obliczu utraty pracy – podkreślają organizatorzy wydarzenia.

Ich zdaniem polski rząd nie zdaje sobie sprawy z tych problemów. Dlatego domagają się:

  • zniesienia kwarantanny dla pracowników transgranicznych,
  • otwarcia większej liczby przejść granicznych,
  • możliwość korzystania z transgranicznej opieki medycznej,
  • umożliwienia przekazywania towarów przez granicę bez jej przekraczania,
  • wskazania konkretnej daty planowanego otwarcia granicy.

ZOBACZ WYDARZENIE

Listy zamiast spaceru

Protest zaplanowano 24 kwietnia w godz. 19-20. Wstępnie miał polegać na grupowych spacerach w rejonie przejść granicznych na Odrze i Nysie, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa i odpowiednich odstępów między uczestnikami.

Po konsultacji z prawnikami organizatorzy zmienili jednak formułę protestu. Nie namawiają już do gromadzenia się na granicach, lecz do pisania listów i przesyłania ich pod trzy adresy: do prezydenta Polski, rady ministrów oraz MSWiA.

- Kiedy każdy z was, wyśle list i te kilka tysięcy listów dotrze do rządzących jest duża szansa, że to otworzy im oczy na nasz problem - napisał pomysłodawca wydarzenia. Na stronie wydarzenia udostępnił nawet gotowy wzór.

ZOBACZ LIST

Co z protestem w Słubicach?

Spacer miał odbyć się także w Słubicach, ale nie wiadomo, czy po zmianie formuły przez organizatorów ostatecznie do tego dojdzie. Słubiczanie organizowali się w tym celu na osobnej grupie - ZOBACZ.

Część z zadeklarowanych wcześniej uczestników nie zamierza jednak zmieniać swoich planów. - Spacerować nam nie zabronią. Niezależnie od odgórnych zaleceń, my i tak zamierzamy spotkać się na granicy i wyrazić swoje niezadowolenie - powiedział naszej redakcji jeden z nich.

Bez względu na sytuację po polskiej stronie, protestujący zgromadzą się o zaplanowanej godzinie w sąsiednim Frankfurcie, tuż za mostem granicznym. Będą chcieli zagrać i zaśpiewać „Odę do radości”, hymn Unii Europejskiej. Informację tę potwierdził w rozmowie z naszym dziennikarzem jeden z organizatorów.

Spisali manifest

Uzupełnieniem akcji protestacyjnej jest „Manifest Mieszkańców Pogranicza”, który ukazał się na jednej z grup na Facebooku skupiających pracowników pogranicza. Opisano w nim problemy, jakie zrodziło zamknięcie granic.

- Polski rząd podjął decyzję o zamknięciu kraju i dał nam zaledwie dwie doby na przeorganizowanie całego życia. Decyzja uderzyła w osoby dojeżdżające do pracy w Polsce lub kraju sąsiada. Tym samym wiele osób zostało bez środków do życia – czytamy w manifeście.

Zdaniem autora manifestu „granica jest tylko umowną kreską na mapie”. Argumentuje, że skoro można przemieszczać się między miastami w Polsce, to nie powinno być przeszkód w przywróceniu swobodnego ruchu granicznego dla osób mieszkających w tym rejonie.

ZOBACZ MANIFEST

---

Zgadzacie się z organizatorami protestu? Dajcie znać w komentarzach