TEMAT:

Na dzisiejszym zebraniu z rodzicami w przedszkolu nr 4 ( to z basenem) zapowiedziano rodzicom zaostrzenie rygoru w tej jednostce samorządowej.

Otóż od godziny 9. 00 drzwi przedszkola bedą zamknięte !!!

My rodzice chcemy wiedzieć i widzieć gdzie przebywają nasze dzieci, kto i w jaki sposób się nimi zajmuje. Nie chcemy żadnych ograniczeń czasowych dostępu do samorządowego przedszkola.

Kierujemy się zasadą ograniczonego zaufania. Czyżby chciano coś przed nami ukryć zasłaniając się bezpieczeństwem dzieci ?
Chcąc odebrać szybciej dziecko z przedszkola mamy dzwonić aby nam ktoś łaskawie otworzył. Przeciez to jawna kpina , komuś pomylił sie regulamin przedszkola samorządowego z regulaminem zakładu poprawczego.

Nie wspominając o tym, jak to się ma do przepisów ppoż..

Jestem za tym aby w każdym przedszkolu był monitoring tak aby rodzice mogli widzieć co dzieje się z pociechami.Jeśli pracownicy przedszkola nie mają sobie nic do zarzucenia to nie powinno być problemu. Sam pomysł zamykania przedszkola w czasie trwania zajęć nie jest zły ale tylko wtedy gdy rodzice nie muszą sobie włosów z głowy wyrywać co dzieje się za zamkniętymi drzwiami.W tym momencie monitoring byłby idealnym rozwiązaniem.Rodzic płaci za usługę i ma prawo wiedzieć na jakim poziomie są te usługi.Zamykamy drzwi dla bezpieczeństwa dzieci ale równocześnie rodzice są świadomi co dzieje się za zamkniętymi drzwiami.Niech mnie teraz zjedzą panie opiekunki, które bawią nasze pociechy.No bo przecież jak to? ???

Rozumiem,ze Państwo chcieliby np.w trakcie wlasnej pracy,co chwila przyjeżdżać do przedszkola i patrzec ,co robia dzieci?Puk,puk,co robi moje dziecko?Przypominam,ze w przedszkolu jest realizowany program edukacyjny.Wszystko jest"od-do".Monitoring?To wszystko mozna zastąpić codzienna rozmowa z dzieckiem(w każdym wieku) i obserwacji dziecka.Tyle,ze teraz jest najwygodniej"podglądać","oglądać".Bo nie ma czasu.Smutne to.Wychowalam dwoje dzieci bez monitoringow,drzwi byly zamkniete.Zdrowe,samodzielne dzieci wyrosly.I nie byly to inne czasy.Przedzial 5-7 lat temu.Pozdrawiam.

Kalina, masz racje, moja 5-letnia córka chodzi do przedszkola i wystarczy porozmawiac codziennie z dzieckiem aby wiedziec co sie dzieje w przedszkolu, monitoring i tak nie pokarze wszystkiego. A drzwi nie zamykajmy, to zly pomysł.

Dla mnie zamykanie drzwi w przedszkolach jest tak samo wazne,jak zamykanie drzwi w naszych domach.W obu przypadkach chodzi o bezpieczeństwo.Poza tym takie sprawdzanie,co dzieje sie z moim dzieckiem nikomu nie sluzy.Po pierwsze:dziecka rodzic nie zabierze do domu,tylko sobie"sprawdzi".Wtedy dziecko tęskni bardziej,bo nie rozumie,ze mama przyszla,ale nie po to,aby je zabrac.Po drugie,inne dzieci patrza i pytaja,kiedy ich mama przyjdzie,po trzecie taka wizyta dezorganizuje prace.I tak co pól godziny ktoś by przychodzil?Nie wyobrazam sobie.Do szkoly tez bedziecie wchodzic na lekcje?Nie,no troszke zdrowego rozsądku.

Ja nie widzę problemu w zamkniętych drzwiach. W Pinokiu jeszcze na 1. Maja też były zamykane na klucz i jakoś nikt z tego powodu afery nie robił. Popieram Kalinę - zacznijcie rozmawiać ze swoimi dziećmi. I to nie tylko po to, aby dowiedzieć się co było w przedszkolu ale po to, aby zbudować poprawne relacje dziecko-rodzic. To jest ważne, bo jak przyjdzie okres dojrzewania: to dziecko, z którym się nie rozmawiało nic wam nie powie. I dopiero wtedy będziecie sobie włosy z głowy rwać. A tak na marginesie - w Niemczech są nawet szkoły,które zamykane są na klucz: byłam w takiej na praktykach i żeby mnie wpuszczono musiałam najpierw powiedzieć przez domofon kim jestem, i po co przyszłam i dopiero wtedy otwierano drzwi.
A więc kochani rodzice - wrzućcie na luz. Waszym dzieciom krzywda się nie dzieje.

Skoro się krzywda nie dzieje to nie widzę problemu aby jednak monitoring był.A jeśli chodzi o rozmowę z dzieckiem to często dzieci boją się mówić jeśli ktoś robi krzywdę.Moje dziecko pare razy mówiło mi, że pani krzyczy bo dzieci się jej nie słuchają.Nie robię afery bo zdaję sobie sprawę, że dzieci potrafią dać w kość i te krzyczenie pani nie jest krzywdzące ale jednak jako rodzic chciałabym mieć 100 procent pewności, że dziecko jest w dobrych rękach i nie widzę w tym nic dziwnego.Pozdrawiam

Moja dwójka dzieci uczęszczała do właśnie tego przedszkola i jeżeli mogę cokolwiek powiedzieć/podpowiedzieć to byłabym za zamknięciem drzwi.Zdarzyło się że odebrałam dziecko spod bramy a Pani nawet nie zorientowała się że mojego dziecka nie ma na podwórku.Zdarzyło się również że dziecko wyszło z sali i zapukało do drzwi swojego domu...wyobrażcie sobie minę mamy po otwarciu tych drzwi....

A daleko od przedszkola mieszkało te dziecko? Oczywiście nie ma to znaczenia gdyż chodzi o sam fakt. Ja kiedyś zaszłam w trakcie zajęć przedszkolnych do dawnego Pinokia i zastałam drzwi otwarte na oścież,weszłam do sali na parterze gdzie było moje dziecko i jakież było zdziwienie kiedy zobaczyłam, że na sali nie ma przedszkolanki tylko same dzieci.Odczekałam dosyć dłuższą chwilę po czym wróciła pani przedszkolanka a na moje pytanie dlaczego dzieci są same a drzwi otwarte na oścież Pani odpowiedziała ,że Ona tez musi skorzystać z toalety.Ciul że dzieci same ważne ,że ją ciśnie i nie istotne że nie ma komu w tym czasie się zająć maluchami.Gdyby coś się stało nawet by nie zauważyła.Do tego jeszcze była wielce urażona ,że zwróciłam jej uwage. Chciałabym w tym miejscu poruszyć temat bezczelności osób pracujących w zakładach publicznych wspomnę tutaj GAL-MED nasza przychodnię,w której Paniusie z wielką łaską odbierają telefon kiedy człowiek dzwoni aby się zarejestrować, a kiedy już odbiorą to prowadzą sobie rozmowę przez telefon prywatny w czasie kiedy ja wiszę na linii i muszę słuchać jej wywodów o prywacie.Kiedyś około pół godziny próbowałam się tam dodzwonić i nikt nie odbierał wkońcu wsiadłam w auto i podjechałam tam. Co zobaczyłam? Pustą przychodnie i dwie paniusie w rejestracji pijące kawkę.Paranoja jakaś.Czy tam nikt tego nie kontroluje? Każdy sobie a muzą? Widać tu wpływ komuny,te starsze panie powinny już w domu na drutach robić skoro zapominają po co tam w ogóle są.Bezczelne baby

a

Wczoraj dzieci biegały na dworze spocone, mokre jak myszy. Wystarczyło spojrzeć czy dzieci sa odpowiednio ubrane. Panie nauczycielki zajęte były jak zwykle pogaduszkami na murku.


Czy komuś tu chodzi o to by jak najmniej dzieci uczęszczało na zajęcia w danych grupach bo nauczycielki nie dają sobie rady? Czy zdajecie sobie sprawę ile kosztują leki i jak ciężko iść na zwolnienie z powodu opieki nad chorym dzieckiem ( pracodawca) ? Po chorobie dziecko musi dojść do siebie i takie przeziębienie kończy się wielodniowym zwolnieniem z pracy.

Też odnoszę wrażenie ,że takie działania są celowe.Od dłuższego czasu mam takie wrażenie i widzę, że nie tylko Ja.

Czy były Panie zgłosić te problemy u dyrektorki przedszkola ?
Jeżeli nie, to proponuję to zrobić.

A co miałoby to dać? Poza tym po takich uwagach i spostrzeżeniach można zostać póżniej tylko Presona Non Grata.Więc poniekąd takie forum stwarza warunki aby taką osobą nie być właśnie.Pozdrawiam

Myślę, że tobie wcale nie chodzi o dobro dziecka, tylko chęć zaistnienia w necie i temu to całe
plotkarskie forum służy. Bo tutaj jest się „kimś”. W życiu bardzo często zakompleksiony, wycofany,
tchórzliwy wręcz człowieczek, tutaj pod osłoną niku staje się „wielki”. Tak na marginesie,
to nikt normalny nie traktuje poważnie tego czy innego forum, właśnie ze względu na jego plotkarski i mało wiarygodny charakter. Pa