Mam 34 lata, czuję się dobrze, nie mam żadnych objawów, ale znajoma mnie nastraszyła, że już dawno powinnam była robić cytologię, USG, badania hormonów… Serio? Robicie coś takiego „na zapas”?
Ja regularnie chodzę do lekarza. Lekarz przecież też chce żyć. Później z receptą na przepisane lekarstwa idę do apteki. Aptekarz też chce żyć. Przychodzę do domu i lekarstwa wyrzucam do śmieci. Ja też chcę żyć.
Nie chodzi o panikę, ale serio – cytologia to minimum. Nic nie boli, trwa 5 minut, a może wykryć coś, co nie daje jeszcze żadnych objawów. Ja robię raz w roku i mam święty spokój. To nie o strach chodzi, tylko o spokój i kontrolę. Możesz sobie poczytać, co kiedy warto zrobić – ja trafiłam na całkiem przejrzyście rozpisane info tutaj:
zdrowa-ona.pl
. Bez straszenia, bez „musisz”, tylko konkretne informacje.
Rzetelne, obiektywne i najczęściej odwiedzane źródło informacji o Słubicach. Newsy, komentarze, zdjęcia, relacje, ogłoszenia, forum dyskusyjne. Zapraszamy!