Kiedyś miałem sąsiada, który potrafił robić wędliny i je wędzić. Nauczył się na robotach przymusowych w Niemczech. Gdy poszedł na emeryturę, to musiał co roku przychodzić do masarni, gdy były imieniny prezesa GS-u, by zrobić dla niego wędliny na imieninowe przyjęcie. Widocznie nikt inny tego tak dobrze nie potrafił. Już dawno umarł. Widziałem jak pod blokiem wędził wędliny dla siebie i mu trochę w tym pomagałem. Ustawiał kilka cegieł przykrytych blachą na palenisko, a za nimi stara metalowa beczka z dziurą na dole do paleniska. Wiedział co jak długo i w jakim dymie wędzić. Wędliny były wspaniałe. Wniosek z tego jest taki, że nie jest istotne w czym, ale jest istotne kto wędzi.
Sprawa druga, to blaszaną masarnie łatwiej jest ukraść. Ale w Garbiczu całe domy murowane aż do fundamentów rozebrali i ukradli. Jeżeli w okolicy nie kradną i na stałe mieszkasz, to nie ma obaw, że ukradną. Jeżeli kradną i rzadko bywasz, to każdą ukradną.
Podsumowując, to rób co chcesz i nikogo nie pytaj. Wybierz wędzarnię, która Tobie bardziej się podoba i która bardziej pasuje w Twoim ogrodzie. Gdybym znał styl domu i ogrodu, to mógłbym napisać która mi bardziej tam pasuje. Ale po co? Trochę odwagi. Ty będziesz na tą wędzarnię patrzeć, nawet wtedy gdy nie będziesz nic w niej wędzić.