Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie
  • Strona:
  • 1

TEMAT:

Igła w stogu siana – groby poległych żołnierzy i ich poszukiwanie 2019/05/23 09:09 #34597

  • Grzegorz Podruczny
  • Grzegorz Podruczny Avatar Autor
  • Wylogowany
  • New Member
  • New Member
  • Posty: 9
  • Otrzymane podziękowania: 12
Jedną z podstawowych informacji, jaką badacze konfliktów zbrojnych podają opisując historyczne bitwy, jest ilość poległych w nich żołnierzy. To, wraz z ogólną liczbą walczących żołnierzy świadczy o skali i zażartości zmagań. Licząc tą miarą, bitwa pod Kunowicami była niezwykle krwawa – zginęło w niej (i to w ciągu kilku godzin!) około 11 tysięcy osób, na prawie 130 tysięcy walczących. Dokładnie licząc, było ich 10759, z tego 7627 Prusaków, 2720 Rosjan i 425 Austriaków. Czyni to kunowickie starcie drugą co do wielkości bitwą wojny siedmioletniej. Te 11 tysięcy ofiar dziś wypełniłoby całkiem spory cmentarz, wydawać by się więc mogło, że mogiły poległych będą łatwe do odkrycia. Nic bardziej błędnego. W trakcie prawie 11 sezonów badawczych odkryto dwie – pojedynczą i masową, obie dzięki szczęśliwym zbiegom okoliczności. Celowe poszukiwania grobu masowego w miejscu, w którym na jego istnienie wskazywały poszlaki różnego rodzaju, trwały sześć lat i zakończyły się niepowodzeniem, mimo zastosowania kilku metod badawczych i wysiłku wielu ludzi.
Jak widać odnalezienie grobu ofiar historycznej bitwy jest zadaniem równie trudnym, jak szukanie igły w stogu siana. Nie powinno to jednak nikogo dziwić. Wprawdzie współcześnie posiadamy liczne metody badawcze, które ułatwiają zlokalizowanie owej igły, ale stóg siana, jakim jest pole bitwy jest nie byle jaki. Pole bitwy pod Kunowicami ma kilka kilometrów kwadratowych powierzchni i mimo, że jak na realia epoki wojen gabinetowych, było stosunkowo niewielkie, to jednak jak na stanowisko archeologiczne jest olbrzymie. Poszukiwań nie ułatwia brak reguł związanych z pochówkami żołnierzy w tym okresie. Teoretycznie uregulowania były, zapisane w regulaminach wydawanych przez armie tamtej epoki. Jednak w przypadku stron walczących pod Kunowicami jedynie w pruskich i austriackich przepisach pojawia się zagadnienie pogrzebów wojskowych. Co więcej, zasady te dotyczyły wyłącznie okresu pokoju. Temat pochówków pobitewnych był niemal nieobecny w oficjalnych pismach. Niemal, bo w austriackim regulaminie piechoty z 1749 roku, pod koniec rozdziału opisującego bitwę wspomniane jest, że po bitwie, jeśli armia pozostanie na polu bitwy, należy zająć się rannymi – tak swoimi jak i wrogami, oraz pogrzebać zmarłych. Pruskie i rosyjskie regulaminy ignorują kwestie zachowania względem poległych po bitwie. Próbę uporządkowania zagadnienia podjął saski oficer Johann Friedrich von Flemming w wydanym przez siebie w 1726 r traktacie Der vollkommene Teutsche Soldat. Autor ten pisał między innymi, że po wygranej bitwie generałowie powinni pod karą śmierci zakazać plądrowania zmarłych, ale jedynie po to, aby zapobiec przypadkowej śmierci oficerów, którzy powinni być traktowani lepiej od szeregowych. Z tego powodu Flemming radził, aby oddzielać ciała swoich poległych od wrogów, a także aby każdego poległego kłaść osobno, aby w razie potrzeby móc odnaleźć osobę stanu szlacheckiego. Zalecał też chowanie poległych we wspólnych grobach, za wyjątkiem oficerów stanu szlacheckiego oraz tych szeregowych, którzy przed śmiercią wyróżnili się bohaterstwem.



Ryc. 1. Alegoryczne przedstawienie pochówków pobitewnych, Johann Friedrich von Flemming, Der vollkommene Teutsche Soldat....s. 302-303

Tyle teoretyczne zapisy. Nieliczne wzmianki dotyczące organizacji pochówków po bitwach z okresu wojny siedmioletniej pokazują, że problem grzebania poległych rozwiązywano na bardzo różne sposoby. Zdarzały się pochówki indywidualne, z szacunkiem dla zmarłego – tak w przypadku wysokiej rangi żołnierzy (pruski marszałek James Keith, poległy w przegranej przez Prusy bitwie pod Hochkirch w 1758 roku) jak i w przypadku zwykłych oficerów (po bitwie pod Rossbach z 1757) oraz szeregowców (pruskich, po bitwie pod Pragą w 1757). Znacznie częstsze były jednak pochówki masowe, anonimowe, powiązane z obdarciem żołnierzy z ubrań i ich plądrowaniem. Co więcej, znany jest co najmniej jeden przykład ignorowania zasady oddzielania od siebie poległych przeciwnych armii, co miało miejsce po bitwie pod Lutynią (1757)



Ryc. 2, Ceremonialny pogrzeb marszałka Jamesa Keitha na polu bitwy pod Hochkirch, rycina z epoki



Ryc. 3, Bezładne pochówki pozostałych poległych pod Hochkirch, fragment ryc. 2

Odnośnie bitwy pod Kunowicami, wzmianki dotyczące grzebania zabitych są nieliczne. Z relacji głównodowodzącego armią rosyjską, generała Sałtykowa wiadomo jedynie, że grzebaniem poległych, a także zbieraniem rannych zajmowali się sami żołnierze rosyjscy, w zorganizowanej akcji trwającej tylko jeden dzień. O plądrowaniu pobitewnym wiadomo jedynie z licznych relacji dotyczących najsłynniejszej ofiary bitwy kunowickiej, Ewalda Christiana von Kleista, pruskiego wojskowego i poety. Oficer ten, ciężko ranny w trakcie jednego z ataków, po zakończeniu bitwy został obrabowany przez kozaków, którzy zabrali mu wszystko co miał przy sobie, „nawet koszulę, kapelusz i perukę”. Kleist został obrabowany dwukrotnie, bowiem ci sami Kozacy zabrali mu następnego ranka koc i kapelusz, które to rzeczy dla ochrony przed chłodem podarowali mu spotkani w międzyczasie rosyjscy huzarzy.



Ryc. 4. Ranny E.Ch. von Kleist na polu bitwy, drzeworyt Emila Hüntena z 1902 r

Skoro powróciliśmy już do bitwy kunowickiej, trzeba zatrzymać się przy wspomnianym przed chwilą Kleiście. Nie można bowiem powiedzieć, że w kontekście bitwy kunowickiej temat jej ofiar się nie pojawiał. Wręcz przeciwnie, był silnie eksponowany, szczególnie w regionalnej pamięci, jednak sprowadzał się do jednej osoby – właśnie do Kleista. Oficer ten, w czasie bitwy walczący w regimencie nr 55 (von Hauss), sformowanym w większości z saskich jeńców wziętych do niewoli pruskiej w 1756 roku, został ciężko ranny w trakcie ataku korpusu gen. von Fincka, będącego próbą przeważenia losów bitwy na stronę pruską. Moment, w którym von Kleist został ranny i jego losy po bitwie są chyba najbardziej znanym epizodem tego starcia. Konotacje tej osoby z bitwą były i są tak silne, że jedynie chyba historycy wojskowości badający ściśle militarne aspekty bitwy wolni są od konieczności wspominania Kleista. W pamięci lokalnej było i jest odwrotnie - osoba ta jest niemal synonimem bitwy. Do dziś zachowany jest okazały grobowiec Kleista, wystawiony mu po śmierci we Frankfurcie nad Odrą. Jemu też, jako ofierze bitwy, poświęcona była wieża widokowa powstała w 1892 roku, a także ufundowany w latach 90 XX wieku i umieszczony na polu bitwy Kamień Kleista. W końcu, otworzona w 2012, biegnąca częściowo przez pole bitwy, turystyczna Ścieżka Kleista, bitwę wspomina również w kontekście tej osoby. Dla porządku należy dodać, że w przestrzeni publicznej, ale jedynie do 1945 roku, upamiętniona była jeszcze jedna ofiara bitwy. W zniszczonym po II wojnie światowej kunowickim kościele istniała płyta nagrobna, wmurowana w posadzkę, poświęcona rosyjskiemu oficerowi o nazwisku von Heicking.
Trudno powiedzieć, czy badania archeologiczne pola bitwy z lat 2009-2019 sprawią, że kunowicka batalia przestanie się kojarzyć wyłącznie z osobą pruskiego poety-oficera. Na pewno jednak zmieniły wiedzę na temat ofiar bitwy, a także wniosły wiele nowych informacji o zwyczajach związanych z pochówkami bitewnymi w XVIII wieku.
Na pierwszy pochówek natrafiono już w 2010 roku. Był to szkielet rosyjskiego grenadiera z Korpusu Obserwacyjnego, odnaleziony na łąkach między Kunowicami a wsią Drzecin. Analiza antropologiczna wykazała, iż zmarły był drobnej budowy mężczyzną w wieku 40-50 lat i wzroście ok. 1,65m. Zginął od postrzału w klatkę piersiową, czego śladem była zniekształcona na skutek uderzenia ołowiana kula odnaleziona w prawej łopatce. W bezpośrednim otoczeniu szkieletu oprócz pocisku znaleziono 23 guziki lub ich destrukty, fragmenty czapki grenadierskiej, żelazną kulę kartaczową, 2 kule ołowiane, a także fragment szklanej butelki. W sumie na tym niewielkim obszarze znaleziono około 40 przedmiotów.



Ryc. 5. Mogiła rosyjskiego grenadiera z Korpusu Obserwacyjnego, fot. Jakub Wrzosek

Na drugi ślad po pochówkach natrafiono we wrześniu 2012 w czasie prospekcji przy użyciu wykrywacza metalu. Były to fragmenty ludzkich kości - udowej, fragment czaszki i kilka innych kości długich - wyorane przez pług w trakcie orki. Analiza antropologiczna wykonana przez dr Wiesława Więckowskiego wykazała istnienie wgniecenia w kości skroniowej prawej, które powstało prawdopodobnie peri mortem, a także ślady dwóch płytkich cięć. Te informacje, a także kontekst znaleziska – rosyjskie, XVIII wieczne guziki mundurowe zalegające w dużej ilości w bezpośredniej okolicy– sugerowały że są to pozostałości jednej z ofiar bitwy pod Kunowicami. Prowadzone w tym i kolejnych latach poszukiwania z wykrywaczem metalu ujawniły dalszą, dużą liczbę rosyjskich guzików, skupionych w dwóch, odległych od siebie o ok. 100 metrów, koncentracjach. Niektóre z guzików posiadały zachowany fragment tkaniny mundurowej. Podejrzewając istnienie w tym miejscu grobu masowego w 2013 roku przecięliśmy większą z koncentracji guzików trzema wykopami sondażowymi (dwa o wymiarach 40x2,5 m, trzeci 30x2,5m), jednak nie skutkowało to odnalezieniem pochówków.




Ryc. 6. Szczątki ofiary bitwy odnalezione w 2012 r

Jako, że powtarzana prospekcja z wykrywaczem ujawniała kolejne guziki mundurowe, a także dalsze, pojedyncze szczątki kostne, do tematu powrócono w 2015 roku. Tym razem zastosowano metody archeologii nieinwazyjnej –geomagnetyczną i elektrooporową. Wprawdzie żadna z nich nie wskazała jednoznacznie na potencjalne miejsce pochówku ofiar bitwy, jednak uwagę przyciągnęła spora anomalia, przez Piotra Wronieckiego, wykonawcę badań nieinwazyjnych, interpretowana jako skupisko anomalii dipolowych. W 2016 roku otworzyliśmy na tym miejscu kolejny wykop sondażowy, o wymiarach 10x10 m, który niestety nie wykazał żadnych struktur wykonanych przez człowieka.
Ostatnią próbę podjęto w latach 2017-2018. W pierwszym roku przeprowadzono badania georadarowe. Ich wykonawca, dr hab. Radosław Mieszkowski, wskazał interesującą anomalię, która znajdowała się dokładnie między dwoma koncentracjami guzików mundurowych odnalezionych w trakcie wcześniejszych badań z wykrywaczem metalu. Anomalia ta została sprawdzona za pomocą wykopu sondażowego we wrześniu 2018, niestety i tym razem pochówków nie odnaleziono.
Ostatnim i zarazem najważniejszym odkryciem w tej kategorii, dokonanym na polu bitwy pod Kunowicami była masowa mogiła, na którą natrafiono w marcu 2019 roku, w trakcie prac budowlanych na osiedlu Zielone Wzgórza w Słubicach. W wyniku prac archeologicznych odkryto w niej pozostałości po 15 ofiarach bitwy. Z zabytków odnalezionych w grobie, zdecydowaną większość stanowiły guziki mundurowe. Odnaleziono ich w sumie 292, czego większość da się jednoznacznie przypisać do mundurów pruskich. Guzików austriackich i rosyjskich odnaleziono po kilkanaście. Przy guzikach zachowały się liczne fragmenty tkaniny mundurowej a w nich takie drobne zabytki, jak szpile czy też haftki. Wyjątkowym zabytkiem z tej kategorii był pojedynczy guzik kościany, najprawdopodobniej od koszuli, odnaleziony w okolicach obojczyka jednego z żołnierzy.




Ryc. 7. Grób masowy odnaleziony w 2019 roku, fot. FilmStudio "KADR-DRON" Ryszard Dubik

Inne znaleziska były zdecydowanie rzadsze, co oznacza, że żołnierzy pochowano w mundurach (lub ich fragmentach), po uprzednim ograbieniu. Grabieżcom umknęły jednak trzy bardzo interesujące przedmioty. Pierwszym jest tłok pieczętny odnaleziony w zgięciu ramienia jednego z pruskich żołnierzy. Dwa pozostałe przedmioty to monety. Zidentyfikować udało się na razie tylko jedną – złoty dukat holenderski z 1742 roku (waga 3,55 g, średnica 22 mm). Druga, srebrna moneta, o średnicy ok. 32 mm, w chwili obecnej jest niemożliwa do identyfikacji. Została odnaleziona pod ramieniem jednego z żołnierzy, w podwójnym fragmencie materiału. Najprawdopodobniej została zaszyta pod poszewką munduru i z tego powodu uniknęła grabieży. Ponadto w grobie, głównie w okolicach szkieletów, odnaleźliśmy 17 pocisków ołowianych – 16 karabinowych i jeden kartacz.
Informacje pozyskane w wyniku odnalezienia i eksploracji grobów - pojedynczego i masowego – wskazują, że w obu przypadkach dokonano grabieży żołnierzy przed ich pochówkiem. Jednak, inaczej niż to mogłoby się zdawać po analizie relacji historycznych związanych z innymi bitwami, żołnierze nie byli składani do grobów nago, pozostawiano ich w mundurach. Co więcej, było to celowe działanie, a nie wynik pośpiechu. Poległych bowiem wcześniej skrupulatnie ograbiono z wszystkich elementów wyposażenia i większości przedmiotów osobistych. Do innych wniosków skłaniać się można analizując znaleziska dokonane w trakcie poszukiwań grobu masowego z lat 2012-2018. Istnienie dwóch koncentracji guzików mundurowych, liczących w sumie ponad 300 obiektów, w tym guziki z fragmentem tkaniny mundurowej a także z urwanymi uszkami świadczyć może właśnie o zorganizowanej akcji pozbawiania poległych ubrań przed ich pochowaniem.
Oprócz kwestii związanych z grzebaniem poległych po bitwie, znaleziska z tej kategorii przyniosły też istotne informacje dotyczące samego przebiegu walk. Grób pojedynczy, grenadiera z rosyjskiego korpusu obserwacyjnego, wraz z innymi znaleziskami dokonanymi przy użyciu wykrywacza metalu dowiódł, że pole bitwy było nieco szersze, niż to dotychczas rekonstruowali historycy. Ci zakładali, że linie walczącej piechoty miały długość kilkaset metrów, rozciągały się od granicy fortyfikacji obozu warownego do krawędzi wysoczyzny. Tymczasem znaleziska wyraźnie wskazują, że szyki bojowe obu armii sięgały łąk między Kunowicami a Drzecinem. Również grób masowy z 2019 roku wskazuje na konieczność odmiennej niż do tej pory interpretacji przebiegu bitwy. Dotychczas zakładano, że pruski atak dotarł kilkaset metrów za tzw. Krowi Jar i kończył się mniej więcej na linii wyznaczanej przez obecny kościół kunowicki i krawędź wyrobiska piaskowni. Tymczasem grób masowy, wypełniony poległymi w walce pruskimi żołnierzami odnaleziono ponad kilometr dalej, co oznacza, że atak pruskiej piechoty dotarł co najmniej do tego miejsca. Co ważne, taką interpretację potwierdzają XVIII wieczne źródła kartograficzne. Innymi słowy, w świetle tego znaleziska niemal całe słubickie osiedle Zielone Wzgórza należy traktować jak integralną część kunowickiego pola bitwy.




Ryc. 8. Lokalizacja grobu masowego z 2019 na tle mapy-rekonstrukcji ostatniej fazy bitwy z Die Kriege Friedrichs des Grossen: Th. Der Siebenjährige Krieg. 1756-1763, Bd. 10. Kunersdorf, Berlin 1912




Ryc. 9. Lokalizacja grobu masowego z 2019 na tle mapy bitwy z XVIII wieku

Groby poległych żołnierzy to znalezisko wyjątkowe pod każdym względem. Ich poszukiwanie wymaga wielkiego wysiłku, zastosowania różnych metod badawczych, udziału specjalistów z kilku dziedzin, ale i sporej dozy szczęścia. Warto jednak ryzykować stratę czasu na potencjalnie bezowocne poszukiwania i frustrację związaną z brakiem wyników, bo wiedza, którą da się pozyskać w wyniku odnalezienia mogiły poległych żołnierzy jest bezcenna.
Prof. UAM dr hab. Grzegorz Podruczny, historyk,...
Za tę wiadomość podziękował(a): Garbicz

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Grzegorz Podruczny.

Igła w stogu siana – groby poległych żołnierzy i ich poszukiwanie 2024/11/01 00:19 #37347

  • Garbicz
  • Garbicz Avatar
  • Wylogowany
  • New Member
  • New Member
  • Posty: 13
  • Otrzymane podziękowania: 0
Jeżeli mowa o żołnierskich grobach, to w Garbiczu został pochowany wychowawca króla i jego brata, też króla lecz później cesarza, generał lejtnant Fryderyk Wilhelm Leopold Freiherr von Gaudy. Niestety grób generała został po wojnie splądrowany. Znaleziono pagony od generalskiego munduru, ostrogi i wiele innych ciekawych rzeczy. Zabytkowe ogrodzenie poszło na złom.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Igła w stogu siana – groby poległych żołnierzy i ich poszukiwanie 2024/11/04 15:12 #37356

  • Garbicz
  • Garbicz Avatar
  • Wylogowany
  • New Member
  • New Member
  • Posty: 13
  • Otrzymane podziękowania: 0
Wygląda na to, że polegli w bitwie pod Kunowicami byli obrabowywani, ale nie wiadomo czy byli oni pochowani. Być może zwłoki poległych dzikie zwierzęta rozniosły? Gdyby był uroczysty pochówek, to pewnie byłby gdzieś o nim jakiś zapis? Z drugiej strony był sierpień i latem rozkładające się zwłoki musiały nieźle śmierdzieć. Trudno sobie wyobrazić, żeby ich nie pochowano. Historia bitwy pod Kunowicami ma jeszcze wiele zagadek. To podobnie jak z historią Garbicza. Na przykład w Garbiczu jest drugi po Wawelu pałac i wszyscy są przekonani, że od wschodu ma on oranżerię. Niedawno z pierwszej ręki, bo od rodziny dawnych właścicieli pałacu, dowiedziałem się, że to nie była oranżeria, tylko to była przypałacowa kaplica. Pałac nazwałem drugi po Wawelu, gdyż w czasie wojny pierwszą siedzibą generalnego gubernatora był pałac na Wawelu, a drugą rezerwową jego siedzibą był pałac w Garbiczu. Dlatego właśnie w Garbiczu znalazła się cała Biblioteka Narodowa i Biblioteka Zamojskich - sześć wagonów towarowych książek i starych rękopisów. O ich odzyskaniu mówi raport napisany dla polskiego rządu i później w trzecim rozdziale książka autorstwa dr Bohdana Korzeniewskiego tytułem "Książki i ludzie".

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Ostatnia edycja: przez Garbicz.
  • Strona:
  • 1