Kilka słów o Spółdzielni Mieszkaniowej w Słubicach

O co ta wojna
Od kilku tygodni jesteśmy karmieni informacjami na temat awantury w sprawie wyboru prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej w Słubicach. Mam bardzo jednoznaczne i krytyczne wobec byłej już Rady Nadzorczej Spółdzielni mieszkaniowej zdanie w tej sprawie. Rada Nadzorcza Spółdzielni Mieszkaniowej w Słubicach liczy 12 osób. Po odejściu prezesa Artura Smoleńskiego, rozpoczęły się „przepychanki” i spory, kto ma go zastąpić. Kilku członków Rady Nadzorczej rozpoczęło kampanię na rzecz kandydatów spoza członków spółdzielni. Członkowie, którzy obserwują życie SM pamiętają, że podobną sytuację mieliśmy 10 lat temu. Wtedy również próbowano przekonać Radę Nadzorczą do wyboru prezesa niebędącego członkiem spółdzielni. Dochodziło do różnego rodzaju nacisków np. ze strony lokalnych polityków. Jako przewodniczący komisji legislacyjnej RN spółdzielni w tamtym czasie, razem z radcą prawnym i innymi członkami RN postanowiliśmy napisać nowy statut spółdzielni, aby uniemożliwić tego typu zapędy. Statut został przyjęty i przez 10 lat nikomu do głowy nie przyszło, aby na fotel prezesa mogła kandydować osoba, która nie jest członkiem spółdzielni.
Wszystko zmieniło się za rządów w Radzie Nadzorczej przewodniczącego Niedużaka. Lista jego grzechów jest bardzo długa.

Po pierwsze, w przedziwny sposób interpretując zapisy statutu, zezwolił na kandydowanie osobom, które nie są członkami Spółdzielni Mieszkaniowej.

Po drugie, jak wynika z relacji członków RN, wraz z osobą jego zdaniem wybraną na prezesa SM, świadomie wprowadził w błąd RN w listopadzie 2017 roku. Na pytanie do kandydatki na prezesa, Pani Moniki Murańki, czy jest ona członkiem Spółdzielni Mieszkaniowej, kandydatka odpowiedziała, że tak, w oczywisty sposób mijając się z prawdą, mówiąc wprost okłamując członków Rady Nadzorczej!

I tutaj po trzecie! Aby ukryć przed mieszkańcami swoje kłamstwa, 3 stycznia 2018 roku, czyli w dniu zaplanowanego wyboru prezesa, Pani Monika Murańka nabyła od Pana Niedużaka udział wynoszący 1/25 w lokalu mieszkalnym. Pan Niedużak zbywający na rzecz Pani Murańki udział w lokalu mieszkalnym to brat innego Pana Niedużaka, do wczoraj przewodniczącego Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Słubicach. Przy tej całej machinacji Pan Niedużak (były przewodniczący) wykazał się kolejną nieznajomością prawa spółdzielczego, które zostało znowelizowane w poprzednim roku. Powołując się na nowe przepisy, próbował udowodnić, że nabywając udział w lokalu mieszkalnym, Pani Murańka „z automatu” stała się członkiem spółdzielni zapominając, że przepisy na które się powołuje dotyczą wyłącznie małżonków, a z tego co mi jest wiadomo Pani Murańka nie zawarła z Panem Niedużakiem związku małżeńskiego. Reasumując Pani Murańka nie była i nie jest członkiem spółdzielni mieszkaniowej.

Grzech czwarty pana byłego przewodniczącego Niedużaka, równie ciężki jak poprzedni, to wykluczenie z głosowania nad wyborem prezesa trzech członków Rady Nadzorczej! Dlaczego? Po co? Pan były przewodniczący Niedużak miał wcześniej policzone „szable” i wiedział, że jego kandydatka może liczyć na 4 głosy, co przy 12 osobowym składzie rady nie dawało większości. Trzech członków rady również ubiegało się o posadę prezesa więc były przewodniczący Niedużak wykluczył ich z posiedzenia rady i wyprosił z sali. Nie przewidział jednak były przewodniczący, że jeden z kandydatów na prezesa a jednocześnie członek Rady Nadzorczej, Ryszard Bodziacki zrezygnuje z kandydowania. Co w takiej sytuacji miał zrobić Pan Niedużak? Mógł iść w zaparte i ciągnąć tą swoją pokrętną gierkę! Pana Bodziackiego mimo wszystko nie dopuścił do głosowania (z Ryszardem Bodziackim było obecnych 10 członków i większość do wyboru prezesa wynosiła 5 osób), aby zapewnić zwycięstwo swojej kandydatce. Skandal, prawda? Jeśli ktoś myśli, że więcej pan były przewodniczący nie mógł wykombinować to się grubo myli!


Grzech piąty, chyba najcięższy! W dniu 10 stycznia, przed zaplanowanym na wieczór walnym zebraniem członków spółdzielni, były przewodniczący Niedużak, podpisał umowę o pracę z Panią Murańka, zapewniając jej wynagrodzenie w wysokości 6800 zł brutto i sześciomiesięczny okres wypowiedzenia. Wysokość wynagrodzenia oraz inne warunki pracy ustala dla prezesa Rada Nadzorcza, która nie zajęła się tym tematem a bezprawnie uczynił to Pan Niedużak. Ta sprawa z pewnością znajdzie swój finał w prokuraturze a następnie w sądzie.

O co ta wojna? O około 4800 zł na rękę miesięcznie? Dla większości z nas to nieosiągalna kwota miesięcznych poborów, ale w mojej ocenie relatywnie niska jak na pensję prezesa spółdzielni. Myślę, że te mimo wszystko niskie pobory doprowadziły do odejścia bardzo dobrego prezesa Artura Smoleńskiego.,

Na szczęście przygniatającą przewagą, stosunkiem głosów 131 do 2, były przewodniczący Niedużak został pozbawiony swojej funkcji a ja osobiście będę domagał się jego wykluczenia spośród członków spółdzielni, za działania na szkodę SM.

Co do Pani Murańki, to życzę jej powodzenia w życiu zawodowym, lecz nie na fotelu prezesa spółdzielni. Ludzie na to nie pozwolą, aby ich pieniędzmi zarządzała osoba wybrana w taki sposób. Znam Panią Monikę, razem pracowaliśmy w społecznej komisji mieszkaniowej, cenię sobie tą współpracę i wiem, że znajdzie zatrudnienie adekwatne do jej kompetencji i doświadczenia.