Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Udanie rozpoczęli sezon triathloniści ze Słubic. Podczas niedawnych zawodów w Sierakowie zaliczanych do prestiżowego cyklu Enea Tri Tour wystartowała pięcioosobowa reprezentacja naszego miasta.

marek hubko
Marek Hubko udanie debiutował w 1/2 Iromana

Do położonej niedaleko Międzychodu stolicy wielkopolskiego triathlonu pojechali: Rafał Borowiak, Marek Hubko, Grzegorz Ulanowski, Łukasz Kowalski oraz Piotr Szram. Pierwsza dwójka postanowiła sprawdzić się na tzw. połówce Ironmena (1.9 km pływania, 88 km jazdy rowerem, 21.1 km biegiem), pozostała trójka wystartowała na ćwiartce (0.95 km pływania, 44 km jazdy rowerem i 10.55 km biegiem).

Zadanie nie było łatwe. Trudna i wymagająca trasa przez krainę "krainę 100 jezior" , do tego stawka blisko 2 tysięcy uczestników i coś czego nie unikną nawet najbardziej doświadczeni zawodnicy - trema i niepewność przed pierwszym startem w sezonie - zapowiadały niezwykle emocjonującą rywalizację.

lukasz kowalski
Łukasz Kowalski na trasie "ćwiartki"

Pierwszego dnia imprezy (27.05) odbyły się zawody na krótszym dystansie. Świetnie rozpoczął Łukasz Kowalski, który po pływaniu i rowerze miał czas o kilka minut lepszy od weterana "Gregorego". Ten jednak pokazał klasę na ostatnim, ulubionym etapie triathlonu, czyli biegu. Odrobił stratę i ostatecznie był lepszy o... 37 sekund! Ich czasy to 2:25:00 oraz 2:25:37. Tylko osiem minut za nimi, także ze świetnym rezultatem, dotarł do mety Piotr Szram (2:33.04). Uzyskane wyniki to dla każdego z nich nowe rekordy życiowe.

Dzień później (28.05) do rywalizacji stanęli Marek Hubko i Rafał Borowiak. Ten ostatni od kilku tygodni imponuje formą, co udowodnił niedawnymi biegami maratońskimi. Dobrą dyspozycję potwierdził także w Sierakowie. Czas 4:48:48 to poprawiony o prawie pół godziny rekord życiowy i świetny prognostyk przed startem w pełnym Ironmanie (w lipcu). Jego starszy kolega uzyskał 5:14:31, co jest znakomitym czasem biorąc pod uwagę, że był to jego debiut na tym dystansie.

KOMPLET WYNIKÓW

rafal borowiak
Rafał Borowiak za metą "połówki" z nowym rekordem życiowym

Naszych "facetów z żelaza" zapytaliśmy o wrażenia ze startu w Sierakowie. Oto co powiedzieli w rozmowie z naszą redakcją.

Grzegorz Ulanowski

Wszystko się udało. Założeniem było złamać jeszcze raz 2:30, zrobić życiówkę i nie dać się wyprzedzić młodym :). Efekt? Wynik 2:25:00 i życiówka pobita o 4 min. 30 sek. Młodym też się nie dałem, choć Łukasz deptał po piętach w stylu korespondencyjnym :). Start przebiegał falami, a ja startowałem 10 min. po chłopakach, więc goniłem wirtualnego królika - z sukcesem. Udało mi się wykonać najlepszy etap pływacki w historii moich startów, dobrze poszedł mi rower, ze średnią blisko 35km/h no i na koniec bardzo dobry bieg - wykręciłem 25 czas etapu biegowego. To od zawsze moja najmocniejsza strona. No i starałem się nie marudzić w czwartej dyscyplinie triathlonu, czyli na zmianach, było dobrze, ale jest jeszcze trochę do poprawienia. Cały start oceniam na bardzo dobry.

Rafał Borowiak

Ogólnie był to pierwszy start w tym sezonie w 1/2 Ironmana. Sprawdzone zostały wyniki treningów okresu zimowego. Celem było osiągniecie granic aktualnych możliwości. Start uważam za udany. Poprawiony czas osobisty z przed dwóch lat (5:16 h). Gratuluje również reszcie chłopaków super wyników.

Łukasz Kowalski

Początkowo w Sierakowie miałem wystąpić na dystansie 1/2 Ironman, ale to już dość obszerny plan treningowy trzeba zastosować, na który nie mogłem sobie pozwolić. Nie chciałem, aby zawody w połówce były na zasadzie ukończenia, więc się przepisałem na popularną ćwiartkę, aby powalczyć o życiówkę i z uśmiechem wpaść na metę. Trasa trasie nierówna, ale punktem odniesienia dla mnie był czas uzyskany w zeszłym roku w Szczecinie 02:49:16. Cel minimum – ukończyć , cel maksimum - złamać 02:30:00.

Udało się osiągnąć wszystkie z celów, zarówno czas całości jak i poszczególnych dyscyplin. Ukończyłem z czasem 02:25:37 zajmując 134 miejsce na blisko 1100 startujących co uważam za bardzo duży sukces. Przełamałem też swoją słabość – bieg , w którym za każdym razem łapała mnie kolka żebrowa i dochodziło nawet do zatrzymywania się na trasie biegowej i czasy były zdecydowanie poniżej moich oczekiwań. Treningi zakładkowe rower + bieg nauczyły mnie radzić z tą kolką, a nawet nie dopuszczać do jej wystąpienia - tak było w Sierakowie.

Marek Hubko

Był to mój debiut na tym dystansie i z perspektywy czasu muszę przyznać, iż podchodziłem do niego zbyt pobłażliwie. W tym sezonie przygotowałem się mocniej niż zwykle rowerowo i więcej czasu poświęciłem na pływanie pozostawiając jednak mniej czasu na wybiegania – zwłaszcza te długie. Pływanie miało rozgrzewką na początek, a przyniosło rekordowy czas, płynąłem zupełnie na luzie. Na trasę rowerową ruszałem z pewnymi obawami, było sporo podjazdów i szybkich zjazdów. Prędkości dochodziły czasem do 60 km/h. Część rowerową pokonałem ze średnią przelotową prawie 35 km/h.

Ruszając na trasę biegową zobaczyłem Rafała Borowiaka. Próbowałem go gonić ale niestety to nie mój poziom :). Biegło się naprawdę dobrze. Jednak na 3 kilometrze rozpoczął się mój dramat. Dostawałem skurczy na przemian w mięśniach dwugłowych i czworogłowych. Ostatni kilometr pokonałem w tempie 7:55 byle by tylko dotrzeć do mety.

Na trasie cały czas kibicowały mi żona z córkami co dodawało siły i determinacji do ukończenia wyścigu. Na metę wbiegłem z córką na rękach szczęśliwy z pierwszej ukończonej tzw. połówki. Mimo problemów podczas biegu końcowy wynik: 05:14:31 uważam za dość dobry. Mogę wyciągnąć wnioski, poprawić braki w przygotowaniach i taktyce pokonywania tego dystansu.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.