Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Unbreakable
Reżyseria:
M. Night Shyamalan 
Scenariusz: M. Night Shyamalan 
Zdjęcia: Eduardo Serra 
Muzyka: James Newton Howard
Wiek: od lat 12
Czas trwania: 106 
Gatunek: Dramat mystery


Niedoceniony!
Film Unbreakable jest czwartą pozycją w dorobku reżyserskim M. Night Shyamalana. Poprzedni film, genialny Sixth Sens z Brucem Willisem, został obsypany nagrodami oraz pochwałami ze strony zarówno krytyków, jak i widzów. Oczekiwania wobec kolejnego dzieła były więc miażdżąco wysokie. No i stało się. Moim skromnym zdaniem, to najlepsze dzieło tego reżysera po dzień dzisiejszy, ale nie zostało przyjęte najcieplej ani przez krytyków ani przez widzów. Film nie zarobił także kokosów. Może kampania reklamowa obiecywała całkowicie inny film... Faktem jest, że reklamówki były albo zbyt sugestywne, albo po prostu źle zmontowane. Dopóki sam nie obejrzałem tego filmu (za pierwszym razem - film na mnie zarobił trzykrotnie... dwa wyjścia do kina oraz oryginalne DVD w mojej kolekcji) nie miałem pojęcia czego się spodziewać. Nie było jasne nawet jakiego gatunku będzie ten film... jednak najbardziej nasuwała się kategoria thrillera. Całkowicie błędnie tak uważać nie jest... jednak prędzej nazwać by można ten film dramatem, a konkretniej dramatem pewnej rodziny na tle zjawisk paranormalnych /nadprzyrodzonych. W tym się właśnie specjalizuje Shyamalan, próbuje nam pokazać zwykłe oraz wiarygodne postacie, które mają mnóstwo własnych problemów, z którymi muszą się uporać... Dodam tylko, że nie najlepiej sobie z tymi problemami radzą. Tyle, że Shyamalan dorzuca do tej formuły drobne wątki rodem „Z archiwum X”.

 Nie wiem co wybrać normalnie...
Nie wiem co wybrać normalnie...



O co właściwie chodzi?
No tak, o co chodzi? Powiem tyle, sami się przekonajcie. Ja tylko wspomnę o niektórych elementach, próbując nie zdradzić za wiele z tej historii. Zatem, główną postacią jest niejaki David Dunn (Bruce Willis – szacun dla Bruce’a za tą rolę i wszystkie inne niezależno-eksperymentalne jego dzieła). David jest z zawodu ochroniarzem. Nie wiedzie mu się w życiu, z pracą nie najlepiej, związek mu się rozpadł, co prawda mieszka wciąż z rodziną w jednym domu, ale został wyprowadzony do innej sypialni. Ta sytuacja także udziela się jego synowi, który nie jest w stanie zrozumieć, że tatuś i mamusia najwyraźniej się już nie kochają. 

Poznajemy Davida, kiedy siedzi w pociągu z Nowego Yorku, wracając do domu. Nic nie zapowiada tragedii, jaka ma się już niebawem wydarzyć. Pociąg wykoleja się i dochodzi do katastrofy, w trakcie której wszyscy umierają. Cudownym trafem przeżył tylko David i to bez najmniejszego zadrapania na ciele. 
To niesamowite wydarzenie rozpoczyna różne przemiany w jego życiu. Sam musi się uporać z pytaniem, co jest w nim tak szczególnego, że akurat on tak cudownie przeżył, dlaczego jako jedyny? Czy rzeczywiście jest warty tego by żyć na tle ponad setki martwych? 
Jest to stan, w jakim nie jedna cudownie ocalała osoba się nieodnajduje, przeżywa depresję spowodowaną wyrzutami sumienia... spowodowaną tym, że przeżyła. Jednak, jakby tego było mało, witany jest dość chłodno przez żonę. Wiele rodzin wyczekuje informacji o ofiarach, o ich bliskich, a tu tylko jedna osoba wraca do swojej rodziny, rodziny, która na dodatek chyba go wcale nie chce (no oprócz syna, który wierzy w ponowne zejście się rodziców). 
Wątek jego ocalenia napędza pewna notatka pozostawiona za wycieraczką samochodu Davida... notatka, której autor być może będzie umiał udzielić mu odpowiedzi, jakich nikt inny nie może... (tutaj poznajemy Elijah, w tej roli zabłysnął po raz kolejny Samuel L. Jackson). 

Oh! Już mam!
Oh! Już mam! Komiks łatwiej wybrać!
Życie wybrać już nie tak łatwo
Życie wybrać już nie tak łatwo







Co stanowi o wyjątkowości tego filmu?
Gdyby spojrzeć obiektywnie na sam suchy scenariusz, można śmiało powiedzieć, że nie jest on ani odkryciem Ameryki, ani innego rodzaju arcydziełem. Co więc sprawia, że jest to jeden z najpiękniejszych filmów współczesnego Hollywood? Odpowiedź jest dość prosta: Szczegółowo przedstawione postacie, wiarygodne postacie. Każda główna rola, została genialnie obsadzona oraz idealnie zinterpretowana przez danego aktora/aktorkę, jesteśmy w stanie praktycznie zidentyfikować się z każdą z nich, ponieważ ich wszystkich nękają problemy codzienności, problemy z jakimi każdy z nas się spotyka, bądź też prędzej czy później spotka: problemy zdrowotne, związkowe (moim zdaniem jeden z najprawdziwszych i najbardziej wzruszających wątków romantycznych w ogóle) czy dorastania i akceptacji samego siebie oraz własnej roli w danym nam życiu. I w ostatnim problemie możemy odnaleźć główne przesłanie tego dzieła. Każdy powinien robić to, do czego się najlepiej nadaje, co mu jest sądzone. Należy odkryć swój talent i go wykorzystać, a wtedy będziemy się budzić z uśmiechem na twarzy, pozbędziemy się smutku jaki dokucza Davidowi każdego dnia, już od momentu przebudzenia. 

Inną bardzo istotną zaletą jest świetna praca kamery. Jest to jeden z niewielu filmów, kiedy ma się wrażenie, że jego twórcy mieli dokładną wizję każdej sceny. Kamera jest często dynamiczna, wciąż w ruchu, a same perspektywy z jakich pokazane są kolejne sceny także są często bardzo nietypowe jak na dziecko Hollywood. Do całego miksu dochodzi piękną muza, która w kombinacji z ujęciami nie raz powoduje gęsią skórkę, a czasem nawet wilgoć oczu. 

Najgorszy wybór czeka jednak Davida
Najgorszy wybór czeka jednak Davida



Do najlepszych momentów w historii całego kina światowego zaliczyłbym moment, kiedy nasz główny bohater ostatecznie godzi się ze swoim przeznaczeniem i zamiast płynąć pod prąd postanawia żyć w zgodzie ze swym przeznaczeniem (nieczęsto się zdarza, żeby praca na tak wysokim poziomie operatora, kompozytora, aktorów, montażysty oraz całej reszty zaangażowanych osób tworzyła tak harmonijną całość, aż ciarki przechodzą i mimo to, że jest to pozytywna scena, moczy ona gałki oczne niesamowicie). 

Słyszałem, że muzyka jest trochę przesadzona, według opinii co niektórych osób przynajmniej, jednak jak już zrozumiemy o czym ten film opowiada, stanowi ona jeden z najlepszych elementów tego filmu oraz idealnie nadaje się do tego gatunku filmowego, do którego Unbreakable niewątpliwie należy, nie powiem jednak o jakim gatunku mówię... sami się przekonajcie. 

Moja ocena: 10 na 10 (Zero zarzutów, jak dla mnie film po prostu idealny) 


[Kondorr]


Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)