Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Rafał Borowiak lubi zaskakiwać swoich kibiców. Miał być start w Maratonie Warszawskim, a wyszedł udział w… Mistrzostwach Ameryki Południowej Ironman w Argentynie. Nasz triathlonista był tam najlepszym z Polaków.

Rafał Borowiak

Impreza odbyła się w 1 grudnia w położonej nad Oceanem Atlantyckim miejscowości Mar del Plata. Jak w ogóle stało się, że słubiczanin trafił na tę imprezę? Duża w tym zasługa spółki Jokś Budowa Maszyn z Dębna, jego sponsora, która po raz kolejny wyłożyła środki na daleki i kosztowny wyjazd.

Najlepszy z Polaków

Było warto, bo mimo trudnych warunków (m.in. pływanie na otwartym oceanie), Rafał Borowiak zameldował się na mecie z czasem 9:49:01, co dało mu 69 miejsce open, 22 miejsce w kategorii wiekowej (35-39) i miano najlepszego z Polaków (startowało pięciu naszych rodaków). Międzyczasy na poszczególnych etapach: pływanie (3.3 km) 56:32, rower (180 km) 5:28:12, bieg (42.2 km) 3:18:32. Całą rywalizację wygrał Thomas Galindez z Argentyny z czasem 8:45:23.

Tak było na trasie

A jak sam słubiczanin wspomina swój start? Poniżej relacja, którą przekazał naszej redakcji.

Pływanie odbyło się na otwartym oceanie Do przepłynięcia były dwie pętle w sumie wyszło 3300m (trasa została skrócona ze względu na temperaturę wody - 16 stopni i duże fale - prognoza 2.8 metra, ale wyszły mniejsze). Rolling start i co 5 sek. wpuszczane dwie osoby. Górną partię ciała miałem dobrze przygotowaną, więc nie było strachu. Czas bez szału, ale walka z falami wygrana.

Rower to trzy pętle po 60 km drogą wzdłuż wybrzeża i tu już było weselej. Wiatr południowo-zachodni z prędkością 38-40 km/h. Cały czas leżak na kierze i na drugim okrążeniu zaczynają się przygody. W skrócie: w pewnym momencie zostałem z lemondką w rękach. Przygotowanie roweru i serwis w trakcie pozostawiłem organizatorom i firmie zaangażowanej przez nich - Shimano Argentina. Wyszedł mały sabotaż, ale bywa. Nie sądzę aby zrobili to umyślnie. Suma summarum od 160 km roweru modliłem się tylko, aby skończyć ten etap. Udało się.

Bieg to trzy pętle po promenadzie Mar Del Platy. Piękne widoki, ale niestety nie przestawało wiać. Można by pomyśleć, że raz w plecy, raz w twarz, jednak to tak nie działa wyrównująco. Czasy się jednak zgadzają po wyjechaniu na rowerze i kończę jako najlepszy Polak te mistrzostwa. Dziękuje bardzo firmie Jokś za (jak zwykle) świetne wsparcie podczas tej wyprawy. Pianka elegancko się spisała na tych atlantyckich falach.

Została tylko Afryka

Na koniec warto dodać, że Ameryka Południowa to kolejny kontynent, na którym Rafał Borowiak zaliczył triathlonowe zawody. Została mu tylko Afryka (nie licząc oczywiście Antarktydy). Kto wie, może już niebawem…

Głosuj na Rafała

A kibiców, którzy chcieliby docenić sportowe osiągnięcia triathlonisty ze Słubic, zapraszamy do głosowania w corocznej akcji Gazety Lubuskiej. Trwa właśnie plebiscyt na najpopularniejszego sportowca 2019 w woj. lubuskim i poszczególnych powiatach - KLIKNIJ.

Poniżej fotki z Argentyny udostępnione naszej redakcji przez Rafała Borowiaka.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.