Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Jakub Czak, choć bez medalu, to z tarczą wraca z lekkoatletycznych mistrzostw Europy U18 w węgierskim Győr. Zawodnik Lubusza Słubice przebojem wdarł się do finału biegu na 110 metrów przez płotki. Niestety, w walce o medale przeszkodziła mu kontuzja.

Jakub Czak

Podopieczny trenerów Jacka Grześkowiaka i Grzegorza Kaczmarka pojechał na Węgry z 24 wynikiem w Europie (13.96). Jednak już w biegu eliminacyjnym pokazał, że ma apetyt na coś więcej niż tylko na poprawny występ w biało-czerwonych barwach.

6 lipca wygrał swoją serię z kapitalnym czasem 13.69 i pewnie przeszedł do półfinału. A w nim było jeszcze lepiej! Kolejna życiówka (13.55) i awans z czwartym czasem w całej stawce do ścisłego finału (a w nim ośmiu najlepszych zawodników). Oba wyniki, choć uzyskane ze zbyt dużą prędkością wiatru niż dopuszcza regulamin, robiły wrażenie.

Dzień później wszyscy mocno ściskaliśmy kciuki i po cichu marzyliśmy, że w finale sprawi sobie i swoim kibicom ogromną niespodziankę i pokusi się o miejsce na podium. Niestety, w decydującym momencie jego marzenia pokrzyżowała kontuzja. Już w trakcie biegu, na drugim płotku, musiał przerwać rywalizację i z grymasem bólu upadł na bieżnię.

Poniżej nagranie prezentujące feralny moment (wideo udostępnione przez zawodnika).



Dla kronikarskiego obowiązku warto dodać, że finał wygrał Sam Bennett z Wielkiej Brytanii z czasem 13.19 (najlepszy wynik w tym roku na całym świecie), drugi był Francuz Kenny Flatcher (13.49), a trzecią lokatę wywalczył płotkarz ze Szwajcarii Nick Rüegg (13.74).

Po biegu Jakub Czak był załamany. Na swoim profilu na Instagramie opublikował krótkie oświadczenie, w którym wyjaśnił kibicom, co dokładnie stało się podczas finałowego biegu.

Nie wiem co powiedzieć... Jest mi strasznie głupio i wstyd za to co się stało... Po pierwszym płotku poczułem strzał w prawym udzie i nie byłem w stanie biec dalej. Przepraszam wszystkich, którzy we mnie wierzyli. Nie potrafię nic innego powiedzieć. Dziękuję za wszystko moim trenerom, rodzinie, przyjaciołom i tym, którzy byli ze mną od początku, jesteście niesamowici. Mam nadzieję, że uda mi się wyzdrowieć na OOM, którą mam za dwa tygodnie. Lecz ta porażka mnie nie zniechęciła. Dostałem poważną nauczkę oraz lekcję, z której muszę wyciągnąć wnioski i nie dopuścić do kolejnej takiej sytuacji. Nie poddajemy się i biegniemy dalej. Jeszcze raz przepraszam i dziękuję wszystkim za wsparcie.

Chyba kibice zgodzą się, że nasz utalentowany sprinter nie ma za co przepraszać. Sam awans do finału to już jest ogromny sukces. Dziękujemy za godne reprezentowanie Słubic i Polski. I oczywiście życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! Na medale z najważniejszych imprez jeszcze przyjdzie czas.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.