Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Intensywny październik mają koszykarze z polsko-niemieckiej drużyny Red Cocks Frankfurt. Tydzień temu grali mecz pucharowy, a w minioną niedzielę zainaugurowali rozgrywki w Landeslidze, do której awansowali w poprzednim sezonie. I byli blisko sprawienia niespodzianki, bo minimalnie przegrali z ubiegłorocznym mistrzem, Oranienburger BV.

red cocks_puchar

15 października udali się do „jaskini lwa’, czyli centrum sportowego w Oranienburgu pod Berlinem. Z racji tego, że jednego dnia rozgrywane są dwie ligowe kolejki, nasi zawodnicy mieli okazję zmierzyć się nie tylko z gospodarzami, ale i z doświadczoną ekipą WSG Fürstenwalde, czołową drużyną Landesligi, która rok temu awansowała do prestiżowego Final Four.

Koszykarze prowadzeni przez grającego trenera Arkadiusza Sowę nie zamierzali jednak łatwo poddawać się faworyzowanym rywalom. W meczu z Oranienburger BV po wysoko przegranej pierwszej kwarcie, dwie kolejne części meczu należały już do naszego zespołu, który wyszedł nawet na nieznaczne prowadzenie. Czwarta kwarta to już walka punkt za punkt. Nerwową końcówkę lepiej wytrzymali gospodarze, choć niewiele zabrakło do dogrywki po minimalnie niecelnym rzucie za 3 punkty w ostatniej sekundzie meczu.

Po zaledwie pół godziny przerwy czekała koszykarzy ze Słubic i Frankfurtu druga batalia. I tu ogromna niespodzianka. Dzięki niezwykle ambitnej postawie, pierwsza połowa zakończyła się dwucyfrowym prowadzeniem naszej drużyny. Niestety w drugiej odsłonie dało znać o sobie zmęczenie i brak doświadczenia. Rywale doprowadzili do remisu, a potem sprytnie grając pod faul wysunęli się na kilkupunktowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca.

Czy można być zadowolonym z takich porażek? Zapytaliśmy o to trenera A. Sowę.

- Na pewno każdy z tych meczów był do wygrania. Jako beniaminek zapłaciliśmy frycowe. Nadal popełniamy zbyt wiele prostych błędów, których nie robią bardziej doświadczeni rywale. Czasem brakuje chłodnej głowy. Z drugiej strony pokazaliśmy, że możemy walczyć jak równy z równym z najlepszymi ligowcami, w tym ubiegłorocznym mistrzem. Dlatego jestem dobrej myśli. Jeśli wyciągniemy wnioski i poprawimy błędy, możemy grać fajny basket i powalczyć o niejedno zwycięstwo – podsumował szkoleniowiec.

1. ASC Frankfurt (Oder) Red Cocks - Oranienburger BV 66:69 (14:23, 19:13, 19:12, 14:21)

Punkty: Arkadiusz Sowa 24, Marcin Kiedrowicz 18, Daniel Buhl 10, Julian Schalhorn 5, Damian Garczyk 4, Michał Jercha 3, Lennart Olbrich 2, Maciej Samsonowicz 0, Byron Konig (dnp), Konrad Kunicki (dnp).

1. ASC Frankfurt (Oder) Red Cocks - WSG Fürstenwalde 58:64 (17:14, 19:11, 8:15, 14:24)

Punkty: Marcin Kiedrowicz 12, Damian Garczyk 12, Daniel Buhl 10, Maciej Samsonowicz 10, Julian Schalhorn 3, Byron Konig 3, Michał Jercha 2, Arkadiusz Sowa 2, Lennart Olbrich 2, Konrad Kunicki (dnp), Mateusz Chojnicki (dnp).

---

Kolejna seria spotkań odbędzie się 12 listopada w hali we Frankfurcie. Czerwone koguty zmierzą się z USV Potsdam oraz SV 1919 Woltersdorf. Ci ostatni to niedawny pucharowy przeciwnik, będzie więc okazja do rewanżu. O szczegółach będziemy informować.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.