Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
W naszych triathlonowych relacjach z minionego weekendu nie mogło oczywiście zabraknąć informacji o występie Rafała Borowiaka. Najlepszy Ironman w historii Słubic po raz kolejny pokazał klasę. 20 sierpnia na Mistrzostwach Polski w Bydgoszczy zajął 16 miejsce.

borowiak bydgoszcz_2

Zawody były zwieńczeniem niezwykle udanego sezonu. Wcześniej Rafał z powodzeniem startował na dystansie pełnego Ironmana podczas Challenge Poznań i Mistrzostwach Europy w Niemczech o czym mieliśmy przyjemność informować.

Trzeci sprawdzian na tym pełnym wyzwań dystansie przyniósł mu największy dotychczasowy sukces w karierze - 16 miejsce wśród najlepszych triathlonistów w Polsce. Przy okazji był piąty w swojej kategorii wiekowej oraz najlepszy z całego woj. lubuskiego.

Słubiczanin zameldował się na mecie z rezultatem 9 godzin, 42 minuty i 47 sekund. Na poszczególnych odcinkach miał następujące międzyczasy: (3.8 km pływania 1:00:25, 180 km rowerem 5:12:47, maraton 3:25:19).

Spore wrażenie na kibicach śledzących starty Rafała Borowiaka, robi duży progres wynikowy jaki osiąga w krótkim czasie. Rok temu na tych samych zawodach był aż o 35 minut wolniejszy. W Bydgoszczy do tegorocznej życiówki zabrakło mu niespełna 7 minut. A byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie niespodziewane przygody na trasie.

borowiak bydgoszcz

Z Rafałem Borowiakiem udało nam się porozmawiać po jego powrocie do Słubic. Nie krył zadowolenia z uzyskanego wyniku. Oto co nam powiedział.

Mistrzostwa Polski, które odbyły sie 20 sierpnia w Bydgoszczy, były imprezą jubileuszową. Świętowaliśmy 10 lat Ironman Triathlon Polska. Miedzy innymi dlatego zjechała się cała elita triathlonowych długodystansowców. Pływanie odbyło sie na jeziorze w Borównie. 4 pętle po 950m za każdym razem z australijskim wyjściem z wody i obiegnieciem boi. Mój start z pierwszą grupa, szybkie klarowanie pozycji i samotny wyścig. Rower to 4 pętle po 39km + dojazd 24km. Trasa stosunkowo płaska, za każdym razem z jednym 1km podjazdem 8% na wyjeździe z Bydgoszczy. Organizator zrobił jednak duzo nawrotów 180 stopni, aby narobiź kilometrów. Bieg to 6 pętli po ok. 7km. Częściowo twarda nawierzchnia częściowo przełaj. Pojechałem bez supportu, a bufety co 3.5 km praktycznie tylko z wodą i bananem. "Dzięki temu" ten maraton przysporzył mi wielu nowych, cennych doświadczeń dotyczących mojego organizmu i huśtawek energetycznych. Zawody oceniam jako bardzo udane. Nie obeszło sie bez przygód na trasie, dlatego cieszę sie, że ukończyłem je z takim wynikiem. Rok do roku jest progres, który bardzo mnie buduje.

Najważniejsze triathlonowe stary już za Rafałem, ale oczywiście nie oznacza to końca sezonu. Słubiczanin chce jeszcze wykorzystać dobrą formę biegową i ponownie spróbować swoich sił na dystansie maratońskim. Najprawdopodobniej zobaczymy go jeszcze na starcie 39. PZU Maratonu Warszawskiego.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 jadziahej 2017-08-24 10:12
BRAWO !!!
Fighter !!!

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.