Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
50 lat temu obiecali sobie, że będą razem na dobre i na złe. Słowa dotrzymali! 31 par małżeńskich odebrało medale za wieloletnie pożycie małżeńskie. W niejednym oku zakręciła się łza, kiedy ponownie powtarzali słowa przysięgi… Jesteście ciekawi, jaka jest ich recepta na długoletnie szczęście?

Złote gody

Pięknie przystrojona sala, czerwony dywan, muzyka na żywo… Tym byli witani w Słubickim Miejskim Ośrodku Kultury małżonkowie, którzy wzięli ślub w 1968 roku. 1 lutego odbyła się uroczystość, w trakcie której powtórzyli raz jeszcze słowa przysięgi małżeńskiej i odebrali medal za wieloletnie pożycie małżeńskie od prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Moc wzruszeń

Zanim jednak nadszedł kulminacyjny moment, przybyłych powitała prowadząca uroczystość Małgorzata Pasternak. - To jest wasze święto, nie każdemu udaje się pokonać drogi życiowe, aby dotrwać do tak cudownej uroczystości, jaką jest 50-lecie pożycia małżeńskiego. Państwo jesteście dowodem tego, że w życiu nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie – mówiła wyraźnie wzruszona.

Na takiej uroczystości nie mogło oczywiście zabraknąć artystycznych występów. Jako pierwsza zaśpiewała Nikola Giec, która jest wnuczką jednej z par. Na tę okazję przyjechała specjalnie aż z Gdańska. Później zaśpiewały i zatańczyły dzieci z zespołu „Łowiczanki” z Przedszkola Samorządowego nr 2, a następnie taneczną opowieść o miłości przedstawili tancerze ze Studia Tańca Bohema.

I ślubuję ci…

- Bywa tak, że niektórzy nie potrafią obronić uczucia, ale wy dostojni jubilaci jednak nieprzerwanie od 50 lat trwacie w miłości, poszanowaniu wzajemnej, adoracji. Wasza miłość potrafiła wytrzymać różne, czasem bardzo ciężkie i dramatyczne chwile. Jubilaci, całym swoim życiem zasłużycie na uznanie i szacunek – mówił burmistrz Słubic Mariusz Olejniczak, gratulując wszystkim parom.

Złote gody

Oprócz burmistrza jubilatów oklaskiwali jego zastępczyni Adriana Dydyna-Marycka, szef rady miejskiej Grzegorz Cholewczyński i kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Alicja Cieślak.

Niezwykle wzruszającym momentem, podczas którego w niejednym oku zakręciła się łza, było odnowienie przysięgi małżeńskiej. Zgromadzeni powtarzali słowa o wzajemnej miłości i szacunku, trzymając się za ręce…

A później małżonkowie odebrali medale z rąk burmistrza i przewodniczącego. Uroczystość zakończył toast i symboliczna lampka szampana. Na akordeonie i saksofonie zagrali dla jubilatów Mariusz Ambrożuk i Marcin Stachowiak.

Zaufanie, wyrozumiałość…

A jaka jest recepta na tak długi małżeński staż? – Każdy musi zostawić partnerowi trochę swobody, a podstawą moim zdaniem jest wzajemne pełne zaufanie – opowiada Kazimierz Zgliński. Zgadza się z nim żona Wincenta. - Cały czas mieliśmy zajęcie, praca zawodowa, nauka, wychowanie dzieci, nie było czasu na inne sprawy, byliśmy oboje zaangażowani w życie i tak nam ten czas upłynął, że nawet nie wiedzieliśmy, że to już 50 lat! – dodaje z uśmiechem. A ślub wzięli 30 listopada 1968 roku… Przyznają, że kiedy czasem się kłócili, dzieci zwracały im uwagę, żeby przestali – i przestawali. A co robili robić razem? Dużo tańczyli i chodzili do kina…

Złote gody

Teresa i Ryszard Ornoch 50 rocznicę świętowali u syna na Irlandii, w kwietniu zeszłego roku. – To o 50 lat za dużo – ze śmiechem przyznaje mąż, oczywiście w żartach. Podkreśla, że czas tak szybko leci, że nie wiadomo, kiedy to minęło… A ich recepta na szczęśliwy związek? – Grzeczność – mówi pani Teresa. – Trzeba się szanować, to jest najważniejsze. Bez tego nie będzie małżeńskiej zgody – podkreśla pan Ryszard.

Uroczystość była pełna wzruszeń i wspomnień. Byliśmy na niej i my z naszym obiektywem. Zapraszamy do naszej galerii.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.