Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Kolorowo, smacznie, wesoło, gwarnie, tłoczno… Tak było podczas festynu z okazji XXX-lecia parafii pw. Ducha Świętego. Słubiczan przyciągnęła nie tylko muzyka płynąca ze sceny, ale pewnie i obiecane wadowickie kremówki, które rozeszły się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki.

Rodzinnie u Ducha

XXX-lecie parafii to wspaniała okazja, żeby urodziny te uczcić festynem – tak właśnie zdecydował ks. proboszcz Henryk Wojnar i 14 października na plac koło kościoła Ducha Świętego postanowił zaprosić wszystkich mieszkańców – nie tylko swoich parafian. A imprezę nazwał... "Rodzinnie u Ducha".

Wydarzenie rozpoczęło się równo w południe oczywiście od mszy św. A późnej był czas na radosne, rodzinne świętowanie. I trzeba przyznać, że wielu mieszkańców odpowiedziało na to zaproszenie – i na placu, i pod sceną bywało ciasno, a do loterii fantowej prawie cały czas stała kolejka… Nic dziwnego, ci, którzy wylosowali ciekawe nagrody, pokazywali je kolejnym, którzy również chcieli spróbować szczęścia…

Na scenie było wesoło i głośno. Zaprezentowały się lokalne talenty – zwłaszcza te najmłodsze, na których występy czekają całe rodziny. Tańce, od ludowych po bardziej współczesne pokazały przedszkolaki ze słubickich placówek. I miło było widzieć, ile frajdy sprawia im występ na scenie przed publicznością! Wystąpiły również schole: Wincentyńska Młodzież Maryjna i Bona Fides.

Swoje umiejętności pokazały również Fanfary Europy – orkiestra dęta z Frankfurtu. – Ich występ podobał mi się najbardziej – kiwała z aprobatą pani Eugenia, która razem z sąsiadką wybrała się na spacer pod kościół.

W międzyczasie odbywały się licytacje i quizy pytań – trudniejszych i łatwiejszych dotyczących parafii. Na przykład, widzowie mierzyli się z pytaniem, jaki rozmiar buta nosi ksiądz proboszcz. Nie było to takie łatwe – poprawna odpowiedź to 44.

Na urodzinowych gości czekały także dobrze zaopatrzone stoiska gastronomiczne – od chleba ze smalcem i ogórkiem po smakowite domowe ciasta. Te ostatnie cieszyły się olbrzymią popularnością. Szybko skończyły się również wadowickie kremówki.

Jak można było usłyszeć od prowadzących licytację, środki zebrane podczas festynu wesprą budowę ołtarza oraz remont ogrzewania w salkach katechetycznych.

Nie brakowało też atrakcji dla dzieci. - Moje maluchy niestrudzenie korzystały z ulubionych dmuchańców. To była prawdziwa frajda. Do tego piękne słońce – cieszyła się pani Marta, jedna z wielu mam, którą spotkaliśmy na festynie. A gdy rozmawialiśmy, jej pociechy z uśmiechem na twarzy pałaszowały watę cukrową.

Swoje stoiska miały również służby. Pogotowie Marka Walczaka rozdawało „koperty życia”, specjalne karty informacyjne dotyczące chorób i przyjmowanych leków, które warto trzymać w lodówce. Była też straż miejska, która rozdawała dzieciom odblaski oraz straż pożarna. To tu można było poćwiczyć udzielanie pierwszej pomocy, a także przymierzyć się do prawdziwego strażackiego samochodu. A to podobało się nie tylko chłopakom, hełmy chętnie zakładały na głowę również dziewczyny.

Pełny był również sam kościół – zwłaszcza wtedy, kiedy można było na żywo popatrzeć, jak powstają obrazy malowane piaskiem, czy obejrzeć film o pontyfikacie Jana Pawła II.

Ale niektórzy z gości zwracali uwagę na jeszcze jeden aspekt, który nie do końca im się podobał. – Raziło mnie, że na takiej imprezie promowało się aż tyle osób kandydujących w wyborach. W obrębie kościoła nie powinno to mieć miejsca. Szczególnie, gdy wiele partii postuluje jego rozdział od państwa – zwracał uwagę pan Marek, który pojawił się z synem Łukaszem.

A jak wasze wrażenia z festynu? Zapraszamy do naszej fotorelacji. Zobaczcie, jak było.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.