Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Las, łąka, konie, przyjazne osiołki, gęsi goniące kury… i „Ognisko z ekonomią społeczną”. A na nim baranina i jabłka. Tak właśnie było w sobotę w Zagrodzie Leśnej w Radzikowie. Można było odpocząć i porozmawiać o tym, jak dostaje się dotacje na realizację takich pomysłów.

Zagroda Leśna

W minioną sobotę pogoda zachęcała do wychodzenia z domu. Więc czemu by nie spędzić miłego popołudnia na wsi, w Zagrodzie Leśnej w Radzikowie? Z tego wyjazdu cieszyły się zwłaszcza dzieci, piekąc na ognisku kiełbaski i jabłka… lub karmiąc osiołki.

Maja i Molly tak głośno wołały zza płotu, że zostały wypuszczone z zagrody i przechadzały się między gośćmi, zaglądając czasem z ciekawością, co tam dobrego leży na stole. Nie mniej cieszyli się z tego spotkania najmłodsi, głaskając i przytulając sympatyczne ośliczki.

A ich rodzice raczyli się przysmakami z suto zastawionego stołu. Oprócz kiełbasek, sałatek, owoców, pojawiła się na nim też baranina, pieczona na ognisku. No i także słuchali – ciekawej historii Zagrody Leśnej, którą wymarzyła, stworzyła i prowadzi Aleksandra Proscewicz wraz z synem, Adamem Gogołkiewiczem. Zagroda jest spółdzielnią socjalną, jej pracownicy przyznają, że praca jest dla nich jednocześnie pasją i przyjemnością.

A. Proscewicz nam również opowiedziała swoją historię – w maju mieliśmy przyjemność ją bliżej przedstawić w jednym z naszych reportaży. Od tej pory w zagrodzie trochę się zmieniło. Pojawili się nowi mieszkańcy: dwie białe alpaki i piesek Ogryzek, którego ktoś im podrzucił.

W sobotnie popołudnie na gości czekała również osiodłana Hera, klacz huculska. To właśnie ona służyła swoim grzbietem tym, którzy chcieli spróbować jazdy konnej. Zagroda Leśna to miejsce, w którym tej sztuki może nauczyć się każdy, niezależnie od wieku. Również w sobotę na Herę wsiadali i dzieci, i starsi, wnuczki i dziadkowie.

A. Proscewicz służy swoim gościem nie tylko doświadczeniem, ale i pomocą - jest wykwalifikowaną hipnoterapeutką. A zwierzęta kocha od dziecka. - Kontakt ze zwierzętami jest terapią dobrą na wiele różnych schorzeń czy… stresu. Dlatego jest dobry dla wszystkich. Także jazda konna, ponieważ chód konia jest najbardziej podobny do chodu człowieka – podkreśla właścicielka zagrody.

Zwierzęta z zagrody chętnie zajmują się taką „terapią”. Hera, Molly, kury i króliki mieli pracowite wakacje – nie tylko przyjmowali gości i uczniów u siebie, ale również niemal co tydzień wyjeżdżali na festyny, dożynki, spotkania z dziećmi.

W rozwoju zagrody pomogły dotacje z Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej z Zielonej Góry. I to właśnie o tym, jak, ile, kto i na co może je otrzymać opowiadała Marta Stachowska, animatorka. – To szansa dla tych, którzy mają chęci do pracy, pomysł na działalność, ale nie wiedzą od czego zacząć i potrzebują pomocy, w tym również pieniędzy na start – mówi M. Stachowska.

Już niedługo, w październiku, Fundacja na rzecz Collegium Polonicum ze Słubic, która prowadzi zielonogórski OWES, rozpocznie drugą edycję projektu, w ramach którego można starać się o takie wsparcie. Do tej pory na terenie powiatu słubickiego postały trzy spółdzielnie socjalne. O nowym naborze będziemy informować.

Jak było na ognisku w zagrodzie? Zapraszamy do fotorelacji.

Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.