Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Temat różnego typu nekropolii poruszany jest zazwyczaj przy okazji Dnia Wszystkich Świętych i Święta Zaduszek. W przypadku cmentarza komunalnego w Słubicach konwencję tę można jednak przełamać i napisać o nim bez szczególnej okazji. Jego historia jest bowiem nad wyraz ciekawa, chociażby z powodu pewnej tablicy...

Historia pochówków w prawobrzeżnej części Frankfurtu nad Odrą jest bardzo długa, bo sięga co najmniej II połowy XVI wieku. Początkowo cmentarz znajdował się przy nieistniejącej już Leopoldstraße. Frankfurt nad Odrą był nieszczęśliwie doświadczany przez nawiedzające miasto powodzie, głównie przez tę największą powódź w 1785 r., podczas której utonął książę Leopold Brunszwicki. Przy takich okazjach nierzadki był widok pływających po mieście szczątków ludzkich, które wypływały z podmywanych grobów. Podczas powodzi w 1785 r. ucierpiała też m.in. drewniana kaplica pogrzebowa, która z powodu zbyt posuniętego stopnia uszkodzenia musiała zostać rozebrana.

Istniejący obecnie cmentarz komunalny w Słubicach powstał pod niemiecką nazwą Dammfriedhof w 1814 r. na tzw. Wzgórzach Laudona (Laudonberge). Był to szczególny czas, schyłkowy okres doby napoleońskiej i rządów w mieście nadburmistrza Karla Heinricha Endella (1810-1816). Wspomniana lokalizacja nie była przypadkowa, albowiem chciano uniknąć wcześniejszych doświadczeń z podmywaniem zwłok podczas powodzi.

Dotychczasowy cmentarz był z resztą już zbyt mały na chowanie mieszkańców rozwijającej się prężnie dzielnicy. W 1901 r. na terenie Dammfriedhof powstała kaplica z charakterystycznym piaskowym portykiem. W 1914 r. w pobliżu cmentarza rosyjscy jeńcy wojenni rozpoczęli pierwsze prace ziemne w ramach budowy Stadionu Wschodniomarchijskiego (Ostmarkstadion). W 1928 r. cmentarz poszerzoną o część leśną – tzw. Waldfriedhof. W bliskim sąsiedztwie pozostawały: wieża Kleista oraz rozległy cmentarz żydowski.

Od 1945 r. poniemiecki murek z naturalnego kamienia stanowił granicę pomiędzy cmentarzem katolickim i ewangelickim. Przez krótki czas na cmentarzu komunalnym spoczywały zwłoki 32 żołnierzy radzieckich złożonych pierwotnie na Placu Poległych (ob. Plac Bohaterów) a obecnie znajdujących się na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Cybince. Niemieckie tablice nagrobne tuż po wojnie pozostały na swoim dotychczasowym miejscu. Dopiero w 1983 r. zdecydowano o ich likwidacji, ewentualnie o pozostawieniu pod warunkiem zastąpienia napisów niemieckich na te w języku polskim.

I tu chciałbym poruszyć jedną z tajemnic słubickiego cmentarza. Po mimo zamiaru usunięcia wszystkich niemieckojęzycznych tablic z terenu cmentarza, przynajmniej jedna z nich ocalała. Chodzi o tablicę zawierającą m.in. napis: „Friedrich Boggasch 1845-1909 und seine Ehefrau Karoline geb. Koppe 1848- 1921” (pol. Friedrich Boggasch 1845-1909 i jego żona Karoline z domu Koppe 1848-1921). Do miejsca, gdzie obecnie się ona znajduje, trudno trafić. Leży w ziemi – w zaniedbanej, zarośniętej części cmentarza przy drodze krajowej nr 29. Żeby ją odnaleźć, trzeba się przedrzeć przez wysoką trawę i gałęzie pobliskich krzewów. Tylko niepozorna ścieżka wskazuje na to, że ktoś przechadza się tędy co jakiś czas.

Mieszkanka Słubic Katarzyna Malczewska opowiada: „Od około 8 lat widzę jak każdego Dnia Zmarłych dwóch Niemców udaje się w ten opuszczony rejon słubickiej nekropolii. Jeden starszy, drugi młodszy, jakby ojciec i syn. Przedzierają się tam mniej więcej w porze cmentarnych nabożeństw. Kto wie, może odwiedzają grób pochowanego tu niegdyś przodka”.

Zainspirowany tą opowieścią postanowiłem rozejrzeć się po tym fragmencie cmentarza. Doskonała okazja nadarzyła się w maju 2010 r., kiedy to administracja cmentarza usunęła wiele drzew, krzewy i skosiła rosnącą tam trawę. Po kilku minutach spaceru moim oczom ukazała się wspomniana wcześniej tablica - wykonana z granitu, z efektem rybiej łuski. Pod różnym kątem widzenia kamień mieni się. Po mimo drobnych szczerbień krawędzi płyta zachowała się w bardzo dobrym stanie. Zachowało się m.in. złocenie napisu. Jako pasjonat badań genealogicznych spróbowałem dowiedzieć się, kim byli ludzie wspomniani na tablicy, jak żyli, czym się zajmowali, jak trafili na ziemię, która stanowi obecnie integralną część naszego miasta.

Boggaschowie byli z pewnością rodem ściśle związanym z dawną Marchią Brandenburską. Do dziś najwięcej przedstawicieli rodziny Boggasch mieszka na terenie wschodnich Niemiec: południowej Brandenburgii (powiaty Oder-Spree, Dahme-Spreewald, Märkisches Oderland, Teltow-Fläming), Berlina, Poczdamu a także pogranicza Brandenburgii i Meklemburgii-Pomorza Przedniego (Ostprignitz-Ruppin, Prignitz, Parchim). To czyni bardzo prawdopodobnym, że potomkowie czy przynajmniej krewni Friedricha nadal mieszkają w niedalekiej odległości od doliny Odry. W ten sposób udało mi się ustalić nazwiska kilku przedstawicieli rodu Boggasch z regionu dzisiejszych Słubic m.in.:

  • Carl Heinrich August – ur. 1842, żył w Radzikowie (Reichenwalde), zmarł 1915;
  • Hans-Joachim - jego ojciec urodził się w 1922 r. Dobrosułowie (Dobersaul), wychował się we Frankfurcie nad Odrą a po wojnie przeniósł się do Kraju Saary; jego dziadkowie Paul i Berta do śmierci mieszkali we Frankfurcie nad Odrą;
  • Hermann – pochodził z okolic Rzepina (Reppen), poległ pod koniec II wojny światowej w Kraju Saary;
  • Johanna Caroline z domu Pehle – żona rolnika Boggascha z Rzepina (Reppen) (1872);
  • Maik – rzecznik stowarzyszenia Deutsche Zollsporthilfe e.V. we Frankfurcie nad Odrą;
  • Martin – przydzielony do Landwehry w II połowie XIX w., Radzików (Reichenwalde);
  • Max – ur. 1910, syn Ottona Hermanna Paula (ur. 1889), brat Paula (ur. 1915);
  • Otto Hermann Paul – ur. 26.03.1889; mąż Anne Marie Luise z domu Kirst (II voto Grund); ojciec Maxa (ur. 1910) i Paula (ur. 1915); zaginął 23.08.1914 podczas potyczki pod Tretre w Belgii; wzmiankowany na mogile wojennej w Radzikowie;
  • Paul – ur. 5.12.1877 w Gądkowie Wielkim (Groß-Gandern), zm. 08.02.1915, Wehrmeister wzmiankowany na cmentarzu ofiar I wojny światowej w Tarnawie Krośnieńskiej (Tornow);
  • Paul – ur. 07.04.1915 w Radzikowie, brat Maxa (ur. 1910), ojciec Bernda-Jürgena.

Nazwisko Koppe jest już o wiele bardziej popularne. Przedstawiciele tej rodziny obecni są właściwie w każdym z niemieckich krajów związkowych. Najwięcej z nich mieszka w powiatach: Erding, Hamburg, Hanower, Gotha, Monachium, Poczdam-Mittelmark i innych.

Po mimo daleko posuniętych poszukiwań nadal nie mam pewności czy wspomniani ludzie to krewni małżeństwa wzmiankowanego na odnalezionej przeze mnie tablicy. Sądzę jednak, że jeszcze nic straconego. Z resztą równie pasjonujące jak znajdowanie jest samo szukanie...

Roland Semik.

Przy pisaniu artykułu wykorzystano źródła t.j. m.in.:

  • Preiss, S./ Hengelhaupt, U./ Groblica, S./ Wille, A./ Oramus, D.: Słubice – historia – topografia – rozwój (Geschichte – Topografie - Entwicklung), Słubice 2003;
  • Rutowska, M. (red.): Słubice 1945-1995, Słubice 1996;
  • relacje pisemne Bernda-Jürgena Boggascha;
  • relacje pisemne Hansa-Joachima Boggascha;
  • relacje ustne Katarzyny Malczewskiej;
  • serwis internetowy www.denkmalprojekt.org;
  • serwis internetowy www.genealogienetz.de;
  • serwis internetowy www.genealogy.net.
Spodobał Ci się artykuł? Daj lajka i udostępnij dalej. Dziękujemy :)

Komentarze   

#1 jurek 2010-10-06 15:50
W tekście autor pisze: "...widzę jak każdego Dnia Zmarłych dwóch Niemców udaje się w ten opuszczony rejon słubickiej nekropolii...". Nie ma czegoś takiego jak Dzień Zmarłych. Mamy Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny. Niemniej jednak artykuł ciekawy, chociaż poprzednie traktujące o wieży Kleista czy też ulicy Wojska Polskiego czytałem z większym zainteresowaniem. Powodzenia w dalszych artykułach. Czekam z niecierpliwością.
#2 KasMa1988 2010-10-07 09:14
Ale autor cytuje wypowiedź, nie mógl jej zmienić, a w języku potocznym dopuszczalna jest forma Dzien Zmarych :). Zgadzam sie z Jurek, ciekawy artykul i prosze o wiecej :). Pozdrawiam.
#3 Wojtaszek 2010-10-07 09:29
Ciekawy artykuł. Oby więcej takich na temat historii Słubic.
#4 Wojtaszek 2010-10-07 09:33
A przepraszam za komentarz pod komentarzem, ale nie wiem jak tu edytować.

A chciałem jeszcze napisać że ciekawa wydaje się historia obozu pracy w Świecku w czasie II WŚ.
Czy autor planuje coś o tym napisać?

Chcesz dodać komentarz do artykułu? Zaloguj się lub zarejestruj swoje konto na portalu.