Kliknij przycisk i otwórz MENU >>
Witamy, Gość
Nazwa użytkownika: Hasło: Zapamiętaj mnie
  • Strona:
  • 1

TEMAT:

Co z tą oświatą? 2017/10/20 10:36 #30650

  • Amelia Szołtun
  • Amelia Szołtun Avatar Autor
  • Wylogowany
  • New Member
  • New Member
  • Posty: 10
  • Otrzymane podziękowania: 3
Co z tą oświatą?
Zupełnie niedawno w wielu mediach zawrzało po liście skierowanym przez rzecznika praw dziecka do Minister Edukacji Anny Zalewskiej. Traktował on o zbyt dużej ilości zadań domowych, które zadawane są dzieciom w szkołach. Dla mnie osobiście temat jest bardzo aktualny. Mam syna, który uczy się w czwartej klasie szkoły podstawowej. Przez pierwsze trzy lata nauki w szkole nie zaobserwowałam, aby dzieci były obciążane zbyt dużą ilością zadań domowych. Wręcz przeciwnie – miałam wrażenie, że wychowawca klasy podchodzi z wielkim rozsądkiem do ilości zadań domowych. Znałam jednak i znam relacje mam, które miały dzieci w klasach równoległych, bądź rok wyżej i tam sytuacja już nie wyglądała tak różowo. W rozmowach z wieloma osobami często słyszałam, że ich dzieciom zadają tyle zadań domowych, że po przyjściu ze szkoły mają w zasadzie czas na zjedzenie posiłku, a później do samego wieczora siedzą przy książkach. Tak nieraz porównywałam sobie ich spostrzeżenia z własnymi i z jednej strony byłam zadowolona, że syn trafił na taką wychowawczynię, na jaką trafił. Z drugiej zastanawiałam się jak to będzie po zmianie wychowawcy? Na ile sytuacja zmieni się, kiedy nauczycieli będzie kilku, a nie jeden?

Przeskok

Oczywiście, tak jak się spodziewałam, zmiany są zauważalne. Więcej przedmiotów, więcej obowiązków, więcej zadań. Jeszcze nie jest źle, ale widzę, w jakim kierunku to zmierza. W samym październiku w terminarzu klasy mojego syna odnajdziemy zapowiedzi 4 sprawdzianów, 1 pracy klasowej, 2 kartkówek (do tego bywają jeszcze kartkówki te niezapowiedziane, bo tych zapowiadać przecież nie trzeba). Z tych 4 sprawdzianów 3 są w jednym tygodniu, dzień po dniu. Do tego dzieci czytają lekturę i odrabiają zadania domowe. Jest szansa, że do końca miesiąca coś w terminarzu jeszcze się pojawi. Nie wspomnę, że wielu rodziców w trosce o edukację i rozwój własnych dzieci, posyła je na popołudniowe zajęcia dodatkowe.

„Widzimisię”, czy sposób na system niedoskonały?

Skoro rodzice posyłają dzieci na zajęcia dodatkowe, to widocznie obowiązków w szkole nie ma znów tak dużo. Czy aby na pewno? Czy posyłanie dzieci na zajęcia pozalekcyjne jest fanaberią rodziców? Gdybyśmy chcieli uprościć temat, to śmiało moglibyśmy tak stwierdzić. Problem jest jednak złożony i prostej odpowiedzi nie ma. W mojej ocenie zdecydowana większość rodziców posyła dzieci na zajęcia dodatkowe, ponieważ nasz system edukacji nie odpowiada realnym potrzebom. Przecież rodzice znają swoje dzieci. Widzą ich możliwości, predyspozycje, zainteresowania, talenty. Nie można ich winić za to, że wspomagają rozwój własnych dzieci. Dają swoim dzieciom to, czego nie daje szkoła.

Zrozumieć sen pijaka

Wszystkie dzieci uczymy wszystkiego. Taki mamy system, który zmusza umysły ścisłe do interpretowania wierszy, które niejednokrotnie są totalną abstrakcją, a może nawet alkoholową imaginacją jakiegoś oderwanego od rzeczywistości człowieka. Zapewne żaden humanista nie wyobraża sobie codziennego funkcjonowania bez znajomości wyrażeń wymiernych, całkowania, funkcji logarytmicznych i innych pierwiastków. Każde dziecko jest skazane na ten sam tok nauczania. Każde z nich musi się nauczyć dokładnie tego samego, co kolega, mimo, że przecież dzieci są tak różne.

Zabójczy charakter systemu edukacyjnego

Zabijamy w naszych dzieciach naturalną ciekawość świata. Wkładamy je w jakieś absurdalne ramy i nie pozwalamy z nich wyjść. Nauka w szkole sprowadza się do 45 minut siedzenia w ławce z przerwą na komendę „Kowalski do tablicy!”. Ciekawa jestem w ilu polskich szkołach dzieci na lekcjach mają prawo zadawać nauczycielowi pytania? Ile zajęć prowadzonych jest w takiej formie, aby zachęcać dzieci do dyskusji, myślenia, odkrywania nowego? Na ilu lekcjach usłyszą: nie zadawaj głupich pytań, a na ile zadanych pytań usłyszą odpowiedź „bo tak powiedziałam/em”. Każdy rodzic wie, że dzieci maja naturalną chęć zadawania niezmierzonej ilości pytań. Nie wierzę, że w szkole nie mają potrzeby pytania o wszystko. Mają, tylko przestają pytać, kiedy kolejny raz odczuwają, że nikt na pytanie odpowiedzieć nie chce.

I znów mamy sukces

Jak ja się cieszę, że w końcu został rozwiązany fundamentalny problem polskiego szkolnictwa. Dziękuję opatrzności, że ktoś w końcu pochylił się nad kluczowymi zagadnieniami nauczania w polskich szkołach. Wszyscy przecież wiemy, że podjęcie ostatecznej decyzji, czy dzieci będą uczyć się 6 czy też 8 lat w szkole podstawowej spędzało sen z powiek wielu specjalistom o rodzicach nie wspomnę. Każdy przecież widzi, że przywrócenie 8 klasowych podstawówek rozwiązało najważniejsze, a może nawet wszystkie problemy polskiego systemu edukacji. Od dziś szczęśliwe już dzieci będą zdobywać wiedzę w niedofinansowanych, niedoposażonych szkołach, w których nadal będą uczyć się wszystkiego.

Zdrowy rozsądek

Ciężko jest funkcjonować w oparciu o beznadziejne rozwiązania. W tak niesprzyjających warunkach uratować może nas tylko zdrowy rozsądek i umiar. Nie zgadzam się na taki system edukacji, który w rzeczywistości niszczy dzieciństwo, bo to ma ogromny wpływ na to, jakimi ludźmi staną się w przyszłości nasze dzieci. Oczekuję od szkoły i nauczycieli zdrowego rozsądku. Wierzę, że dzisiaj nauczycieli wychodzący z założenia, że ich przedmiot jest najważniejszy jest już coraz mniej. Życzę sobie i naszym dzieciom, żeby w szkołach uczyli pasjonaci, którzy potrafią przekazać dzieciom nie tylko zakres suchej podstawy programowej. Byłoby wielką niesprawiedliwością stawiać wymagania wyłącznie wobec nauczycieli, dlatego przy tym całym wywodzie o niedoskonałości systemu podkreślę, że niezwykle ważnym ogniwem w procesie nauczania są rodzice. To rodzice winni nauczyć swoje dzieci szacunku do szkoły, nauczycieli i rówieśników. Nie można wychodzić z założenia, że za nasze dzieci odpowiedzialna jest wyłącznie szkoła, bo przecież tak nie jest. Dobra współpraca to podstawa. Nie dajmy się zwariować i pozwólmy dzieciom cieszyć się dzieciństwem.
Amelia Szołtun. Mieszkanka Słubic, która...

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Co z tą oświatą? 2017/10/20 15:08 #30653

  • mafefka
  • mafefka Avatar
  • Wylogowany
  • New Member
  • New Member
  • Posty: 19
  • Otrzymane podziękowania: 2
Taaaaak.To Gimnazja miały rozwiązać ten problem- dzieci miały być przygotowywane do ulubionych zajęć ,selekcja zainteresowań -i co? - i nic.
A z tym polskim i nauką wierszy -to błagam -przecież nauka wierszy zaczyna się w Przedszkolu.Dziecko musi w wierszu nauczyć się rytmu i melodii -ale to nie dla mnie uczyć nauczycieli jak mają uczyć nauki wiersza.I uwierz mi Amelio ,że wtedy nie ma problemu jak dziecko ma bogatą wyobrażnię.I nie pisz głupot o poetach alkoholikach- takich pijących to znajdziemy w każdych zawodach ,ale to nie oznacza ,że są pijacy. - Myślenie abstrakcyjne wiąże się ze stosowaniem operacji myślowych(poznawczych), dzięki którym tworzymy nowe pojęcia, możemy rozwinąć logiczną dyskusję na konkretne tematy. Zmiany muszą być -to prawda.A 8 klas -to jest dobry wybór-dzieci się znają i do końca ósmej klasy mają szacunek do nauczycieli bo zawsze będą czuli w sobie -że są w Podstawówce ,a Gimnazjum odbierały -jak wkroczenie w dorosłość .I tyle na dzisiaj.Cd. może nastapi. Bo jest dużo do pisania.A w nawiasie -uczę

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Co z tą oświatą? 2017/10/21 19:50 #30664

  • Amelia Szołtun
  • Amelia Szołtun Avatar Autor
  • Wylogowany
  • New Member
  • New Member
  • Posty: 10
  • Otrzymane podziękowania: 3
Wystarczy poczytać Twoje komentarze pod różnymi wpisami tu na forum, żeby zauważyć, że raczej nie chodzi Ci o merytoryczną wypowiedź, a wyłącznie o przyczepienie się, ot tak dla zasady. Nie wiem, być może nazwisko Ci się nie podoba, a być może to jakaś próba wylewania własnych frustracji oczywiście pod pseudonimem "artystycznym"? Nie mnie zgadywać. Proponuję jednak czytać ze zrozumieniem. Nie neguję uczenia się wierszy (szczególnie w przedszkolu) i nigdzie mój tekst o tym nie mówi. Czym innym jest nauka wiersza, a czym innym jego interpretacja - czyli zgadywanie co poeta miał na myśli. Gdybyś czytała ze zrozumieniem zauważyłabyś, że sensem mojej wypowiedzi jest to, że wszystkim dzieciom wkłada się do głowy to samo. Uwierz mi, że dla tzw. "ścisłowców" interpretacja poezji jest abstrakcją, której często nie są w stanie ogarnąć, a niestety są za to oceniani. A jeśli wychodzisz z założenia, że wszystkie dzieci potrzebują tej samej stymulacji wyobraźni to współczuję tym, które uczysz. o ile w ogóle uczysz.Złośliwość w postaci "nie pisz głupot" o poetach alkoholikach świadczy o tym, że nie masz pojęcia o życiorysach wielu poetów, którzy bardzo często tworzyli pod wpływem alkoholu lub innych substancji odurzających. Byli wśród nich również twórcy polscy, których wiersze do dziś dnia są poddawane przez młodzież interpretacji na lekcjach języka polskiego. Nazwisk nie będę przytaczać, potraktuj to jako zadanie domowe i poczytaj.
Amelia Szołtun. Mieszkanka Słubic, która...

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Odp: Co z tą oświatą? 2017/10/22 12:16 #30675

  • mafefka
  • mafefka Avatar
  • Wylogowany
  • New Member
  • New Member
  • Posty: 19
  • Otrzymane podziękowania: 2
Myślę ,że ze zrozumieniem musisz ty również czytać ,a gdzie ja pisałam ,że poeci nie tworzyli pod wpływem alkoholu.Dobrze mi to znane -tylko nie świadczy ,że byli to pijacy-tak to określiłaś. A interpretowanie wiersza to radzę zgłosić się porządnego polonisty -na czym dokładnie polega -to nie jest tylko zgadywanie -co poeta miał na myśli. Radzę zwrócić się do wykładowcy.Po drugie -gdzie pisałam ,że wszystkie dzieci -potrzebują tej samej stymulacji wyobrażnii -czytaj ze zrozumieniem.Pisałam -jak ma bogatą wyobrażnię-a nie każdy ma taką samą.
Frustracji nie mam -piszę prawdę-a prawda boli.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  • Strona:
  • 1